Kliknij tutaj --> 🎮 walki w czasie bitwy o anglię w 1940 roku trwały
Kolejne masowe deportacje w roku 1940 odbyły się w nocy z 12 na 13 kwietnia i z 28 na 29 czerwca. Deportacja objęła głównie urzędników państwowych, właścicieli ziemskich i osadników wojskowych. Usuwanie ludności polskiej przez reżim sowiecki prowadzone było etapami aż do lata 1941 roku i przerwane zostało najazdem Niemiec na ZSRR.
W tym dywizjonie latał Czech Josef František, pilot z największą liczbą zestrzeleń w czasie bitwy o Anglię: aż 17. Niemieckie straty w maszynach i ludziach były znaczne większe niż brytyjskie: zginęło 550 pilotów RAF-u i 2500 lotników Luftwaffe (tysiąc trafiło do niewoli).
Jednak w czasie bitwy o Anglię w drugiej połowie 1940 roku pojedynki z nowoczesnymi myśliwcami brytyjskimi Supermarine Spitfire i Hawker Hurricane ponownie zweryfikowały tę ocenę. Luftwaffe w bitwie o Anglię od lipca do końca września 1940 roku straciła w walkach 214 Bf 110, co stanowiło 60% stanu z 29 czerwca tego roku.
Dosc dziwne sa te zestawienia zestrzelen 303 w czasie Bitwy o Anglie a mianowicie w jednej z ksiazek o alianckich asach sa dwie tabelki. W pierwszej autor przyznaje naszemu dywizjonowi 44 zestrzaly. W drugiej tabelce sa zestrzaly asow bitwy i tam jest wszystko po staremu, czyli Czech Frantisek 17 zestrzalow (wszystkie latajac w 303) a
Właściwa bitwa o Wielką Brytanię rozpoczęła się 8 sierpnia 1940 roku atakiem niemieckiego lotnictwa na brytyjski konwój morski oznaczony kryptonimem CW – 9. W rezultacie ataku 4 statki angielskie zostały zatopione, a 6 poważnie uszkodzonych (na ogólną liczbę 25). RAF stracił 19 samolotów unieszkodliwiając 31 maszyn wroga
Site De Rencontre Gratuit Avec Forum. 10 lipca 2022 | Polskie Radio 07:05 / Jarosław Kruk | A | Wyświetleń: 580 | 1 komentarz Bitwa o Anglię była pierwszą poważną porażką Hitlera w czasie II wojny światowej. Niepokonana dotąd Luftwaffe po trzymiesięcznej, podniebnej batalii musiała uznać się za zwyciężoną przez Royal Air Force. W tym sukcesie niebagatelną rolę odegrali polscy piloci. W trakcie podniebnej bitwy o Anglię zestrzelili około 170 samolotów niemieckich, a 36 uszkodzili. Polskie Radio uruchomiło specjalny serwis poświęcony Bitwie o Anglię – dostępny po kliknięciu na grafikę Bitwa o Anglię rozpoczęła się 10 lipca 1940. Do walki Niemcy skierowali zmasowaną ofensywę lotniczą przeciwko Wielkiej Brytanii, aby przez zdominowanie przestrzeni powietrznej oraz przecięcie brytyjskich szlaków komunikacyjnych przygotować grunt pod operację desantową na Wyspy Brytyjskie. Punkt kulminacyjny bitwy Bitwa toczyła się w kilku fazach, różniących się rodzajem i natężeniem działań. Kulminacyjnym momentem był dzień 15 września 1940, kiedy doszło do masowego nalotu 500 samolotów Luftwaffe. Dzień ten przypomina pułkownik Marian Duryasz, pilot i późniejszy dowódca słynnego polskiego dywizjonu 302: „Tuż przed nami pojawiła się duża grupa samolotów, dowódca nie miał czasu na manewr. Skierował samoloty łeb w łeb. Wszystkie te nosy były czerwone to znaczy, że był otwarty ogień. Szyk został rozbity”. Początkowo Niemcy mieli znaczącą przewagę. Luftwaffe dysponowała 990 myśliwcami i 1640 bombowcami. Królewskie Siły Lotnicze RAF mogły tej potędze przeciwstawić 960 samolotów myśliwskich oraz 400 bombowców. Obronę wyspy wspierało ponadto 80 stacji radiolokacyjnych i 1500 balonów zaporowych. Polscy piloci w ogniu powietrznych walk W bitwie o Anglię najpierw w składzie, a potem u boku RAF, walczyły 4 polskie dywizjony – 2 bombowe: 300 i 301, 2 myśliwskie: 302 i 303 oraz 81 polskich pilotów w dywizjonach brytyjskich. W sumie 144 polskich pilotów. Znany aktor Mieczysław Pawlikowski, odtwórca roli Zagłoby, był lotnikiem w dywizjonach 300 i 301. W jednej z audycji Polskiego Radia przyznał, że najbardziej dramatyczny był…- cały artykuł i towarzyszące mu nagrania na źródłowej stronie Polskiego Radia 24 – po kliknięciu na link ○ grafika tytułowa: Spitfire atakuje bombowce He 111, / źródło: Wikipedia♂ ◙ Podobne informacje: Kalendarium: 23 sierpnia 1939 r. na Kremlu podpisano Pakt Ribbentrop-Mołotow – zatwierdzono IV rozbiór Polski Kalendarium: 17 września – rocznica ataku ZSRR na Polskę w 1939 roku Kalendarium: 4 lipca 1943 r. w katastrofie na Gibraltarze zginął premier polskiego rządu na emigracji i Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych gen. Władysław Sikorski Kalendarium: 1 grudnia 1943 zakończyła się konferencja w Teheranie, spotkanie Stalina, Churchilla i Roosevelta. Faktyczny koniec II Rzeczypospolitej Kalendarium: 8 czerwca 1946 – londyńska parada zwycięzców II wojny światowej – Gorzkie ukoronowanie polityki aliantów wobec Polski Brytyjscy posłowie wreszcie uhonorowali wkład Polaków w II wojnę światową
Never was so much owed by so many to so nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym. Winston Churchill W bitwie o Anglię najpierw w składzie, a potem u boku RAF-u walczyły 4 polskie dywizjony: dwa bombowe 300 i 301, dwa myśliwskie 302 i 303 oraz 81 polskich pilotów w dywizjonach brytyjskich. W sumie 145 polskich pilotów, czyli co ósmy pilot myśliwca broniący dumy Anglii, był Polakiem. Poległo 28 nie licząc Josefa Františka, co stanowiło 5% ogółu pilotów RAF biorących udział w bitwie. Polacy zgłosili zestrzelenie około 170 i uszkodzenie 36 samolotów niemieckich, co stanowić miało około 12%. Dywizjon 303 był najlepszą jednostką lotniczą, biorącą udział w bitwie o Anglię, ponieważ zgłosił zestrzelenie 126 maszyn Luftwaffe. Niewątpliwym jest, że wynik zestrzeleń Dywizjonów 302 oraz 303 w tym i pilotów służących w jednostkach brytyjskich jest znacznie zawyżony. Według polskiego historyka Jacka Kutznera 303. Dywizjon Myśliwski zestrzelił 50–52 samoloty, według wielu innych zachodnich historyków 50–58. Mimo to, 303. Dywizjon pozostaje nadal jednym z najlepszych dywizjonów biorących udział w bitwie o Anglię. Najlepsi polscy piloci bitwy o Anglię: Stanisław Skalski Mieczysław PopekWitold Urbanowicz Zdzisław Krasnodębski Zdzisław HennebergJan Zumbach Witold Łokuciewski Eugeniusz Horbaczewski Mirosław Ferić Wacław Król Ludwik Paszkiewicz Eugeniusz Roland Josef František (pilot czeski i polski) Największy sukces Polacy odnieśli 15 września, w dniu uważanym za przełomowy dla dziejów całej bitwy o Anglię. Nasi piloci zestrzelili wtedy aż 26 samolotów niemieckich. Depeszę gratulacyjną nadesłał sam król Jerzy VI. Anglicy odwdzięczyli się naszym pilotom w sposób, który dla nich samych okazał się dotkliwym policzkiem. Przedstawiciele lotników byli jedynymi żołnierzami polskimi, którzy zostali zaproszeni na wielką paradę zwycięstwa w czerwcu 1946 r. Pominięto przedstawicieli wojsk lądowych czy marynarki wojennej, a zaproszono delegację… Armii Ludowej. Zachowanie Anglików, determinowane w sposób oczywisty pobudkami natury politycznej, było dla Polaków w Wielkiej Brytanii symbolem nadchodzących czasów. Polscy lotnicy zaproszenia na paradę nie przyjęli, co okazało się być w podobnym stopniu symbolem rozpoczynającego się okresu powojennej aktywności Polaków w Wielkiej Brytanii. Okresu sprzeciwu i niezgody na rzeczywistość Europy pojałtańskiej. Po zakończeniu walk powietrznych Polacy pomagali i wspierali Brytyjczyków na każdym możliwym polu. Wykorzystano doświadczenia Polaków w łamaniu wiadomości szyfrowanych przez Enigmę, co pozwoliło na poznanie wielu niemieckich tajnych planów. Polski wywiad przeprowadził w czasie wojny szereg akcji i operacji wywiadowczych mających kluczowe znaczenie w przebiegu II wojny światowej. W 2005 roku polsko-brytyjska komisja historyczna znalazła w archiwach brytyjskich notatkę, z której wynika, że 45 proc. ogółu brytyjskich doniesień wywiadowczych okresu II wojny światowej pochodziło z polskich źródeł, z czego 85 proc. określono jako „wysokiej lub bardzo wysokiej jakości” Jedną z kluczowych operacji polskiego wywiadu był dekryptaż szyfrów niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma dokonanej po raz pierwszy w 1932 roku przez Biuro Szyfrów. Szczególne zasługi przysługują Marianowi Rejewski, któremu udało się zrekonstruować wojskową Enigmę, dzięki czemu Polskie Biuro Szyfrów mogło zlecić firmie AVA urządzenia identyczne z Enigmą. AVA zbudowała także urządzenie kryptograficzne takie jak cyklometr i bombę kryptologiczną. Polską innowacją na polu dekryptażu były również perforowane arkusze Zygalskiego wyprodukowane w latach 30. w Biurze Szyfrów według pomysłu Henryka Zygalskiego Dnia 25 lipca 1939 w Pyrach, na pięć tygodni przed wybuchem II wojny światowej, szefowie Biura Szyfrów: ppłk Gwido Langer i mjr Maksymilian Ciężki, wraz z trzema matematykami-kryptologami ujawnili wywiadowi francuskiemu i brytyjskiemu osiągnięcia Polski w deskrypcji Enigmy, w wyniku czego umożliwili aliantom wykorzystanie polskich technik dekryptażu w czasie II wojny światowej. Polski wywiad miał swój udział w rozpracowaniu tajnego projektu III Rzeszy broni rakietowej V1 i V2. W operacji Most III przeprowadzonej na przełomie 25/26 lipca 1944 polski ruch oporu dostarczył aliantom elementy zdobytego nad Bugiem pocisku V-2. Jest to wprost nie do uwierzenia, że w tak ciężkich warunkach wszystkie części wraz z planami konstrukcji zostały przetransportowane samolotem Dakota do Londynu a dzięki informacjom zbieranym przez wywiad Armii Krajowej wśród Polaków, pracowników przymusowych zatrudnionych w zakładach w Peenemünde, lotnictwo alianckie dokonało nalotów niszcząc linie produkcyjne rakiet V1/V2. Dzięki kolejnej operacji wywiadu Armii Krajowej pod kryptonimem „Synteza” rozpracowano fabrykę benzyny w Policach (niem. Hydrierwerke Pölitz) produkującą benzynę syntetyczną do rakiet V1/V2, a także magazyny, gdzie ją przechowywano. Zostały one zbombardowane później przez alianckie bombowce. Agent polskiego wywiadu Mieczysław Słowikowski „Rygor” otrzymał polecenie udania się do Algierii, będącej kolonią Francji Vichy, w celu zorganizowania siatki wywiadowczej. Między majem 1941 a wrześniem 1944 był szefem Ekspozytury Oddziału II w Afryce Północnej, z siedzibą w Algierze. W celu organizacji działalności agenturalnej założył fabrykę produkującą płatki owsiane, która okazała się dużym sukcesem komercyjnym i objęła zasięgiem działania całą północną Afrykę, a środki pozyskane z przedsięwzięcia pozwoliły finansować działalność wywiadowczą. Do siatki Słowikowskiego o nazwie „Agencja Afryka” zwerbowanych zostało kilka tysięcy ludzi, których informacje pozwoliły na kontrolę większości dziedzin życia kolonii. Ważną rolę w działalności generała odgrywała także jego żona Maria, która odbierała meldunki ze skrzynek kontaktowych, ukrywała kompromitujące materiały w wypadku kontroli i przekupywała urzędników. Informacje wywiadowcze pozyskane przez siatkę Słowikowskiego posłużyły w 1942 roku do zaplanowania zakończonej sukcesem amerykańsko-brytyjskiej operacji desantowej pod kryptonimem „Torch” we francuskiej części Afryki Północnej i przejęcia kontroli nad tym rejonem. Polacy wnieśli wielki wkład w rozwój technologii i broni. Do najważniejszych należały: Czołg 7TP,Wykrywacz min,Pistolet VIS kaliber 9mm, Łoś polski nowoczesny bombowiec, Wyrzutnik bomb Świąteckiego, Karabin przeciwpancerny wz. 35, Polsten – działko przeciwlotnicze,Walkie-talkie – radiotelefon służący do dwukierunkowej łączności. Wykrywacz min konstrukcji Józefa Kosackiego we Francji w 1944r/foto WikipediaWykrywacz min konstrukcji Józefa Kosackiego we Francji w 1944r/foto WikipediaWładysław Sikorski wraz z Winstonem Churchillem na przeglądzie polskiego wojska w 1943r/foto WikipediaWładysław Sikorski wraz z Winstonem Churchillem na przeglądzie polskiego wojska w 1943r/foto WikipediaWalka myśliwców nad Anglią/foto WikipiediaWalka myśliwców nad Anglią/foto WikipiediaWydobywanie z Bugu części V-2/Foto WikipediaWydobywanie z Bugu części V-2/Foto WikipediaPolski nowoczesny bombowiec Łoś/foto WikipediaPolski nowoczesny bombowiec Łoś/foto WikipediaPiloci Dywizjonu 303/foto WikipediaPiloci Dywizjonu 303/foto WikipediaPiloci Dywizjonu 303, od lewej Mirosław Ferić, Bogdan Grzeszczak, Jan Zumbach, Zdzisław Henneberg i John Kent/foto WikipediaPiloci Dywizjonu 303, od lewej Mirosław Ferić, Bogdan Grzeszczak, Jan Zumbach, Zdzisław Henneberg i John Kent/foto WikipediaFormacja Dywizjonu 303 podczas wizyty prezydenta Władysława Raczkiewicza, 4 kwietnia 1941/foto WikipediaFormacja Dywizjonu 303 podczas wizyty prezydenta Władysława Raczkiewicza, 4 kwietnia 1941/foto WikipediaEkspozycja „płacht Zygalskiego” w brytyjskim muzeum w Bletchley Park/foto WikipediaEkspozycja „płacht Zygalskiego” w brytyjskim muzeum w Bletchley Park/foto Wikipedia7TP na manewrach/foto Wikipedia7TP na manewrach/foto Wikipedia Parada Zwycięstwa Bardzo duże kontrowersje podczas parady wywołało wykluczenie z nich polskich żołnierzy, którzy walcząc w Polskich Siłach na Zachodzie byli jedną z najliczniejszych walczących nacji po stronie sił alianckich. Jedyną polską organizacją bojową zaproszoną do udziału w paradzie byli piloci Dywizjonu 303 którzy mieli maszerować w szeregach RAF, ale ci odmówili po tym, jak inne polskie oddziały nie zostały zaproszone na paradę. Lider opozycji Winston Churchill przemawiając w Izbie Gmin powiedział: Wyrażam głęboki żal że żaden z oddziałów polskich, które walczyły u naszego boku w tylu bitwach i które przelały swoją krew dla wspólnej sprawy, nie zostały dopuszczone do udziału w Paradzie Zwycięstwa. Będziemy w tym dniu myśleli o tym wojsku. Nigdy nie zapomnimy o ich dzielności ani o ich bojowych wyczynach, które związane są z naszą własną sławą pod Tobrukiem, Cassino i Arnhem. Winston Churchill Jednym z głównych powodów który doprowadził do wykluczenia Polaków z parady był fakt, że Brytyjczycy nie chcieli drażnić stosunków ze Związkiem Radzieckim, który uważał Polskę Ludową za własną strefę wpływów. Rząd Clementa Attleego wystosował zaproszenie do Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej do wzięcia udziału w paradzie – wiceminister spraw zagranicznych Hector McNeil na posiedzeniu Izby Gmin wyjaśniał: Zwróciliśmy się do obu stron chcąc mieć oddziały reprezentacyjne obu rządów. Nasz kompromis może być krytykowany z obu stron, ale sądzę, że oba rządy i żołnierze z obu stron zechcą uznać kompromis ten za najlepszy, jaki mogliśmy osiągnąć w danych warunkach. Hector McNeil Zdominowany przez komunistów Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej odmówił wysłania żołnierzy ludowego Wojska Polskiego na paradę uzasadniając to umożliwieniem przez władze brytyjskie podróży generałowi Borowi-Komorowskiemu do USA. W rzeczywistości wasalne wobec ZSRR władze polskie nie chciały narażać się Stalinowi, który nie wysłał żołnierzy Armii Czerwonej na paradę do Londynu. W efekcie Polacy nie wzięli udziału w paradzie, co odbiło się szerokim echem na stosunkach pomiędzy rządem brytyjskim a polskimi organizacjami weteranów wojny oraz środowiska emigracyjnego w Londynie.
Wielka polityka i symbole Polacy w czasie II wojny światowej walczyli na wszystkich frontach w Europie. Zmagaliśmy się z hitleryzmem w trakcie wojny obronnej 1939 roku, pod Narwikiem, w wojnie obronnej Francji i bitwie o Anglię. Męstwo naszego żołnierza zostało docenione pod Falaise, Gandawą, Arnhem i Monte Cassino. Nie zabrakło także polskich wojsk na froncie wschodnim w trakcie bitew pod Lenino, Studziankami czy Kołobrzegiem. Po prawie sześciu latach wojny sytuacja na wszystkich frontach w Europie była katastrofalna dla Niemiec. Przemysłowe serce Rzeszy, Zagłębie Ruhry, zostało okrążone przez Aliantów, front włoski pękał w szwach, a znad Odry ruszała największa dotychczas ofensywa Armii Czerwonej, której celem było zdobycie Berlina. Bitwa o Berlin z udziałem naszych wojsk była ostatnim i symbolicznym dla nas akordem wojny w Europie. Symbolicznym dlatego, że to my, Polacy, walczyliśmy od samego początku ze zmiennym szczęściem z nazizmem w Europie. W tej ofensywie nie mogło zabraknąć tych, którzy jako pierwsi rzucili rękawicę Hitlerowi – Polaków. Polska piechota w Berlinie Ofensywa marszałka Żukowa rozpoczęła się huraganowym ogniem 16 kwietnia 1945 roku. Celem operacji było przełamanie niemieckich pozycji nad Odrą, okrążenie Berlina i wymuszenie bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy. W tym czasie Wojsko Polskie wchodzące w skład 1. Frontu Białoruskiego miało za zadanie atakować tereny na północ od Berlina i dojść do linii Łaby. Dopiero 29 kwietnia wieczorem polski generał Michał Rola-Żymierski poprosił radzieckiego marszałka Gieorgija Żukowa „w imieniu Partii i Rządu Polskiego” o wyrażenie zgody na udział polskiej 1. Dywizji Piechoty imienia Tadeusza Kościuszki w szturmie na Berlin. Marszałek Żukow odpowiedział wymijająco, że „w tej sprawie zwróci się do Naczelnego Dowódcy”. I faktycznie za zgodą Józefa Stalina Żukow wydał rozkaz przewiezienia 1DP w rejon bezpośrednich walk i przydzielenia poszczególnych pułków do radzieckich jednostek pancernych. W ten oto sposób Polacy mieli brać udział oficjalnie w historycznym szturmie Berlina. 1DP nie była jedyną formacją polskiej armii biorącą udział w szturmie na Berlin, lecz jej udział był dla polskich komunistów bardzo ważny. 1DP była ich „oczkiem w głowie”, gdyż to właśnie ona miała stanowić niezłomny i bohaterski przykład w walce z Niemcami, a swoją postawą przyćmić obcoklasową Armię Krajową i jej walkę z okupantem. Ponadto Ludowe Wojsko Polskie sformowane przez komunistów było przeciwwagą dla polskich jednostek sformowanych na zachodzie i będących w gestii rządu polskiego na wychodźstwie. Volkssturmista z Panzerfaustem Początki Wojska Polskiego na wschodzie W maju 1943 roku w Sielcach nad Oką z inicjatywy komunistów skupionych w Związku Patriotów Polskich rozpoczęto formowanie pierwszej polskiej dywizji imienia Tadeusza Kościuszki. Początki drugiej armii formowanej w ZSRR – gdyż pierwsza była Armia Andersa – były skomplikowane. Do polskiego wojska, czyli tak zwanej armii generała Berlinga, ciągnęły rzesze Polaków przetrzymywanych w ZSRR po 17 września 1939 roku, którym nie udało się dostać wcześniej do Armii Andersa. Byli to ludzie, którzy wierzyli, że ich czyn zbrojny doprowadzi do ostatecznego zwycięstwa i wolnej Polski. Niestety plany Kremla i polskich komunistów były inne. Nowo tworzone jednostki polskie zaczęto indoktrynować, do każdej przydzielono teżsowieckich i polskich oficerów politycznych. Armia Berlinga była komunistyczną odpowiedzią na armię polską walczącą na zachodzie i była politycznie podporządkowana ZSRR. Podporządkowanie polskiego wojska polegało także na tym, że stanowiska oficerskie przydzielono radzieckiej kadrze oficerskiej, gdyż większość polskich oficerów w ZSRR zabito w kwietniu 1940 roku. Był to instrument ówczesnej polityki sowieckiej związanej ściśle z radzieckimi planami, których celem było stworzenie ustroju komunistycznego w powojennej Polsce. Na przełomie 1943 i 1944 roku sformowano kolejne polskie jednostki w ZSRR, które utworzyły 1. Korpus Polskich Sił Zbrojnych, rozwinięty 16 marca 1944 roku w 1. Armię Polską. Na początku sierpnia 1944 roku sformowano zaś 2. Armię Wojska Polskiego. Szlak bojowy jednostek polskich na wschodzie wiódł przez Lenino w październiku 1943 roku, przyczółek warecko-magnuszewski i Studzianki w sierpniu roku następnego. W tym samym czasie wojsko polskie brało udział w walkach o przyczółek czerniakowski w trakcie powstania warszawskiego. Na początku 1945 roku polskie oddziały walczyły o przełamanie niemieckich umocnień Wału Pomorskiego. Pod koniec kwietnia 1945 roku polskie jednostki wchodzące w skład 1. Frontu Białoruskiego miały ostatnie zadanie do wykonania – szturm na Berlin. Okolice Tiergarten Moździerze były pierwsze W walkach o Berlin brały udział następujące polskie oddziały: wspomniana już 1. Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki z 1. Armii Wojska Polskiego, 2. Pomorska Brygada Artylerii Haubic, 6. samodzielny warszawski zmotoryzowany batalion pontonowo-mostowy i 1. Samodzielna Brygada Moździerzy. Łącznie Wojsko Polskie w ostatniej bitwie frontu wschodniego wystawiło około dwunastu tysięcy ludzi. Mając na uwadze ogólną ilość żołnierzy Armii Czerwonej biorącej udział w szturmie Berlina, była to liczba symboliczna. Pierwszą polską jednostką biorącą udział w szturmie Berlina była 1. samodzielna brygada moździerzowa (1SBM). 1SMB dowodzona przez radzieckiego pułkownika Wasyla Jurina składała się z czterech pułków i trakcie walk o Berlin wchodziła w skład 47. Armii 1. Frontu Białoruskiego. Od 25 kwietnia 1SMB brała udział w zażartych walkach o przedmieścia Berlina i wykazała się w zdobywaniu dzielnicy Spandau. W dniach następnych 1SMB została zmuszona do odpierania niemieckich kontrataków pod Seeburgiem. Po całodziennym odpieraniu ataków nieprzyjaciela oddziały 1 SMB przyczyniły się do załamania ataku i same wzięły około siedemdziesięciu jeńców. Zacięte walki w dzielnicy Spandau o każdy dom i punkt oporu kosztowały obie strony wiele wysiłku i krwi. Podobnie miała się sytuacja w trakcie walk o Poczdam, w której brały udział dwa pułki 1 SMB. Częste są relacje uczestników walk o fanatycznym wręcz poświęceniu niemieckich żołnierzy i członków Volksturmu. Oprócz zażartych walk, nasi żołnierze byli świadkami masowych samobójstw fanatycznych wyznawców nazizmu, którzy oglądając upadek Rzeszy, nie widzieli sensu dalszego życia. Walki o centrum Poczdamu z udziałem oddziałów 1SMB trwały nieprzerwanie przez kilka dni i zakończyły się 27 kwietnia w godzinach popołudniowych. Pozostałe obrzeża Spandau zostały opanowane przy udziale 1SMB kilka dni później. Walki na zdobytych już terenach z niedobitkami niemieckimi trwały nieprzerwanie do dnia kapitulacji Berlina – 2 maja. Do dnia 4 maja cztery pułki 1SMB głównie broniły się przed niemieckimi kontratakami, których zadaniem miało być przerwanie pierścienia wokół Berlina i przedostanie się na zachód. O poświęceniu i męstwie żołnierzy 1SMB świadczy bilans walk o Berlin: 750 jeńców i ponad 2000 zabitych Niemców. W tle: Reichstag Berlin miastem kanałów 6. samodzielny warszawski zmotoryzowany batalion pontonowo-mostowy (6BP) był drugą jednostką Wojska Polskiego, która rozpoczęła szturm Berlina dnia 26 kwietnia 1945 roku. 6BP został przydzielony bezpośrednio do radzieckiej 2. Armii Pancernej Gwardii (2APG). Szturm na Berlin w radzieckich planach miał zostać dokonany jak najszybciej, przez co w bezpośrednim ataku na miasto wykorzystywano czołgi i działa samobieżne. Udział broni pancernej w walkach w mieście było nierozsądnym pomysłem i skutkował przeważnie zniszczeniem maszyn. Specyfika takich walk polega na tym, że mimo ochrony załogi przed pociskami przeciwpancernymi od czoła, załoga nie jest chroniona od bezpośrednich ataków od góry czy boku, o co w mieście bardzo łatwo. W dzielnicach na obrzeżach Berlina, w ich wąskich uliczkach, radzieckie czołgi były narażone na ataki panzerfaustów i panzerschrecków z okien piwnic czy wyższych kondygnacji budynków, co dawało obrońcom duże szanse powodzenia. Dodatkowo obrońcy Berlina porozdzielali kwartały miasta wysokimi czasami na dwa metry barykadami i wykopanymi przed nimi rowami, wkopywali też w jezdnię dobrze zamaskowane, nieliczne już czołgi oraz działa samobieżne i przeciwpancerne, a wysforowanie się czołgów przed piechotę uniemożliwiało atakującym dokładne rozpoznanie terenu. Trzeba mieć także na uwadze, że Berlin jest miastem położonym nad rzekami, Sprewą i Hawelą, porozcinanym wieloma kanałami, a poszczególne dzielnice są połączone z sobą mostami. W trakcie walk wiele mostów i kładek zostało zniszczonych, uszkodzonych bądź wysadzonych przez obrońców miasta. Błędne wykorzystanie czołgów przez radzieckich dowódców i charakterystyka terenu powodowały ogromne straty wśród radzieckich załóg. Do tego trzeba dodać brak koordynacji działań radzieckiej piechoty z oddziałami czołgów i pośpiech w zdobywaniu stolicy III Rzeszy, by 1 maja – w Święto Pracy – Stalin mógł się pochwalić światu zdobyciem stolicy wroga. Kościuszkowcy w natarciu Niedogodności, z jakimi na północy miasta miała do czynienia 2APG spowodowało w radzieckim dowództwie przydzielenie 6BP do jej bezpośredniego wsparcia. Zadaniem 6BP było w tych dniach zabezpieczenie przepraw przez kanały rzeczne, budowanie mostów pontonowych bądź remontowanie ocalałych mostów. Przez cały czas jednostki 6BP były pod ostrzałem moździerzowym oraz karabinów maszynowych. Dzięki bezpośredniemu wsparciu 6BP dla 2APG tej drugiej udało się uniknąć wielu niepotrzebnych strat i w łatwiejszy sposób przedrzeć się z północy w kierunku centrum miasta. Haubice w natarciu Trzecią jednostką polską, która brała udział w szturmie Berlina była 2. Pomorska Brygada Artylerii Haubic (2PBAH). 27 kwietnia 1945 roku 2PBAH rozpoczęła walki prowadząc ogień z parku Volksgarden w dzielnicy Siemensstadt. Na początku działań w Berlinie 2PBAH rozpoczęła tradycyjny ostrzał, lecz ze względu na działania w mieście szybko zrezygnowano z tej formy ostrzału na rzecz „ostrzału na wprost”. Zmiana prowadzenia ognia podyktowana była tym, że ogień haubic prowadzony w tradycyjny sposób burzył domy, tworzył leje w drogach, a nie niszczył bezpośrednio punktów oporu takich jak gniazda karabinów maszynowych, panzerfaustów bądź ukrytej artylerii. Niestety dla żołnierzy 2PBAH taka forma wykorzystania haubic powodowała wiele strat wśród artylerzystów. Po wykryciu punktu oporu należało „na klęczkach”, będąc wtulonym w koła i osłonę haubicy, przepchnąć ją w pobliże owego miejsca i rozpocząć ostrzał. Wielu artylerzystów w trakcie takich operacji zostało rannych od ognia karabinów maszynowych i wybuchających dookoła pocisków moździerzowych. Mimo strat i niedogodności udawało się żołnierzom 2PBAH zniszczyć kilkadziesiąt punktów oporu. Czasami dochodziło do niemożliwego wręcz wykorzystywania haubic w ostrzale prowadzonym z budynków na wysokości kilku pięter. Po wykryciu punktu oporu czy barykad niemożliwych do zniszczenia ze względu na trudne położenie atakujących rozbierano haubicę na części i wciągano poszczególne elementy na wysokość kilku pięter przy pomocy szmat, koców i innych materiałów. Następnie rozmontowaną haubicę wprowadzano do cudem ocalałego pokoju w budynku bądź jego ruin, by tam zmontować działo ponownie. Z tak prowizorycznego stanowiska prowadzono celny ostrzał nieprzyjaciela i jego punktów obrony. W dniu 1 maja 2PBAH została podporządkowana 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki w rejonie Tiergarten na południe od Sprewy. Kościuszkowcy Jako ostatnia do walki o Berlin stanęła 30 kwietnia w godzinach południowych największa polska jednostka – 1. Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Kilka godzin po tym jak Józef Stalin wyraził zgodę na udział 1DP w walkach o Berlin, ta była już na pozycjach wyjściowych do ataku. 1DP pod dowództwem generała brygady Wojciecha Bewziuka została przydzielona, podobnie jak 6BP, do radzieckiej 2APG. Punktem koncentracji 1DP była berlińska dzielnica Charlottenburg. Poszczególne pułki 1DP zostały przydzielone do różnych jednostek 2APG, lecz mimo tego podziału działały w jednym kierunku natarcia, którego celem była dzielnica Tiergarten oraz dalej położona na wschód słynna Brama Brandenburska i centrum miasta, tak zwany sektor Z. Zadania bojowe 1DP były podobne do 6BP: zapewnienie jednostkom 2APG wsparcia piechoty celem ograniczenia strat czołgów w zażartych walkach w mieście. Powodzenie w walce zapewniało zdobycie i obsadzenie ruin i zgliszczy tak, by można było podciągnąć odwody. Czołgi radzieckie niszczyły zabudowania i miejsca oporu, a piechota natychmiast miała je obsadzić. Poszczególne pułki 1 DP, atakując rejon dzielnicy Tiergarten, stykały się z zaciętym oporem obrońców. Dość często dochodziło do sytuacji, gdy obrońcy zachodzili polskie i radzieckie oddziały od tyłu, wychodząc przez kanały i piwnice zrujnowanych domów i kamienic. Po północy 1 maja pułki 1DP zbliżyły się do stacji szybkiej kolei podmiejskiej w dzielnicy Tiergarten, gdzie doszło do zaciętych walk z obrońcami. Trudne walki o każdy dom, a raczej ruiny, ciągły ostrzał karabinowy i moździerzowy wymusił zaprzestanie walk i odczekanie do nastania świtu celem dokładniejszego rozpoznania zorganizowanej obrony. Jeden z uczestników walk, Zygmunt Duszyński, pisał już po wojnie: Berlin miastem kanałów „Niemcy nadal walczą, tak jakby to nie był rok 1945 i koniec wojny. Bić się trzeba było nie tylko o domy i ulice, ale o drzwi, okna i kominy na dachach. Oberwać po głowie można było z każdej strony, a najczęściej z tyłu i góry. Próby natarcia ulicami nie dały rezultatów i pułk przeszedł do natarcia przez domy i podwórza, przebijając przejścia w murach, niszcząc oddzielne punkty oporu i strzelców wyborowych”. Często dochodziło do przypadkowego kontaktu z obrońcami i wymiany ognia na kilkumetrowe odległości. Co chwilę po obu stronach wybuchały granaty i pociski moździerzowe. Hałas, wybuchy, kurz i dymy z płonących ruin to była sceneria, w jakich obu stronom przyszło walczyć. Czasami dochodziło do sytuacji, gdy nacierający żołnierze podchodzili pod spokojne miejsca, które nagle ożywały seriami z broni maszynowej i wybuchającymi pociskami moździerzowymi. Trzeba przyznać, że obrońcy miasta mimo braku zaopatrzenia, nawałnicy wrogich sił, ciągłego ostrzału artyleryjskiego i braku wsparcia z powietrza wykazywali determinację i wytrwałość w obronie swojego miasta. Największym niebezpieczeństwem dla atakujących były narożniki ulic silnie ostrzeliwane ogniem karabinów maszynowych. Strzelcy wyborowi tylko wypatrywali okazji takich jak przeskakujący przez ulicę żołnierz. Sekunda nieuwagi i traciło się życie. 1 maja miał się odbyć szturm generalny. Żołnierze 1DP zostali skierowani do ataku na stację kolei podmiejskiej i zabudowania politechniki berlińskiej. O godzinie 9 rano, po dwudziestominutowym ostrzale artyleryjskim, przystąpiono do szturmu. Atak ze wszystkich stron spowodował zamieszanie w szeregach obrońców, przez co łatwiej było radzieckim czołgistom wspomaganym polską piechotą podejść w dogodny sposób do punktów oporu. Podobnie jak w poprzednich dniach Niemcy zażarcie bronili swoich pozycji. Oprócz walk o politechnikę i stację kolei podmiejskiej nasi żołnierze musieli walczyć w podziemnych zabudowaniach metra. Wytyczne z Moskwy nic nie dały, na 1 maja nie udało się złamać niemieckiego oporu w Berlinie. Około godziny 10 rano przystąpiono do kolejnego ataku. Mimo męstwa z obu stron i ten atak nie przyniósł zwycięstwa. Kolejna fala ataku, o godzinie 14:30 na budynki politechniki, też nie skończyła się sukcesem. Dopiero nocny atak z trzech stron przyniósł rozstrzygniecie o świcie 2 maja. Już po zdobyciu budynków politechniki jeden z żołnierzy 1DP Witold Górecki zanotował: „Politechnika wydawała się twierdzą nie do zdobycia, ale wiele już takich twierdz zdobywaliśmy, więc i ta nie była dla nas straszna. Politechnikę w końcu opanowaliśmy. Niemcy bronili się zaciekle.” Zdobycie budynków politechniki, stacji kolei podmiejskiej oraz toru kolejowego w pobliżu Zoologischer Garten przez żołnierzy 1DP spowodowało przerwanie od zachodu centralnego pierścienia obrony. Udany atak spowodował wyjście polskich i radzieckich oddziałów na tyły Reichstagu i opanowanie ogrodu Tiergarten. Natarcie ze wszystkich stron na centrum Berlina stało się możliwe. Biało czerwona flaga w Berlinie Tragiczne położenie obrońców oraz samobójstwo Adolfa Hitlera w dniu 30 kwietnia spowodowało, że 2 maja o godzinie 2:40 dowódcy obrony Berlina zwrócili się do swoich odpowiedników po stronie sowieckiej z prośbą o przerwanie ognia. Widząc bezsens dalszej walki i niemożność przebicia się obrońców na zachód, niemieccy generałowie rozpoczęli pertraktacje. Radzieckie dowództwo przekazało niemieckim parlamentarzystom żądanie poddania się do godziny siódmej rano. Około tej właśnie godziny pododdziały 8. Armii Gwardii generała Wasilija Czujkowa doszły do historycznej Bramy Brandenburskiej. Coraz więcej żołnierzy radzieckich, a później i polskich, zaczęło świętować dojście w pobliże Aleksanderplatz i alei Unter der Linden. Ludzie płakali, obściskiwali się i strzelali na wiwat. Na Bramie Brandenburskiej zawisły radzieckie sztandary, a na kolumnie zwycięstwa i Reichstagu biało-czerwona flaga. 1DP straciła w trakcie walk o Berlin 539 rannych i zabitych żołnierzy – 8% stanu wyjściowego dywizji. Straty niemieckie były większe: około 1000 zabitych, 2500 wziętych do niewoli żołnierzy. 1DP zdobyła 36 kwartałów miasta, zniszczyła 28 dział i ponad setkę karabinów maszynowych, zdobyła 6 czołgów i 26 dział, 300 samochodów i 120 motocykli. Do godziny piętnastej wojska radzieckie i polskie opanowały całe miasto. W tym samym czasie nie wszystkie oddziały obrońców otrzymały informacje o zaprzestaniu walk, tak więc niekiedy dochodziło jeszcze do walk. Stolica III Rzeszy została jednak zdobyta, a do zakończenia wojny zostało zaledwie kilka dni. Bibliografia: 1. K. Kaczmarek, Oni szturmowali Berlin, Wyd: Książka i Wiedza, 1987 2. Mała Encyklopedia Wojskowa tom 1-3, Wyd: MON, 1971 3. Zdzisław Stąpor, Berlin 1945, Wyd: Bellona, 2005
18-09-2015 14:15Polscy piloci walczący w Bitwie o Anglię podbili serca brytyjskich kobietPolscy lotnicy cieszyli się niebywałym powodzeniem wśród Brytyjek. Wywoływali tym zazdrość angielskich kolegów, którzy udawali nawet polski akcent, aby zwiększyć swoje szanse u płci pięknej. Rozrywkowy tryb życia Polaków wynikał z ogromnego ryzyka, jakie podejmowali przy każdym locie. Średnia długość życia polskich pilotów w czasie Bitwy o Anglię wynosiła trzy 16:33Alianckie pilotki w walce przeciw III RzeszyCzy 70 lat temu kobiety pilotowały samoloty bojowe? Czy brały udział w Bitwie o Anglię w 1940 roku? Oczywiście tak, a wśród nich były również Polki - pisze dr Tymoteusz Pawłowski w artykule dla 16:07Jan Zumbach - dowódca dywizjonu 303 został przemytnikiem i najemnikiem w afrykańskich rebeliachZa podniebne triumfy w Bitwie o Anglię Jan Zumbach otrzymał awans na podpułkownika, szereg odznaczeń wojskowych i zaszczyt dowodzenia dywizjonem 303, a później dwoma Skrzydłami Myśliwskimi. Po wojnie zaangażował się w konflikty w Afryce, walczył o niepodległość Diafry. Konstruowane według jego pomysłu bomby śmiertelnie raniły nigeryjskiego szefa sztabu, innym razem uszkodziły największy nigeryjski rządowy okręt bojowy. Każde celne uderzenie umacniało legendę Zumbacha - znanego pod pseudonimem Johny Kamikaze Brown. W pewnym momencie lokalna prasa zaczęła nazywać go "zbawcą Biafry" - pisze Michał Staniul w artykule dla 18:15Bitwa o Anglię. Polskie dywizjony myśliwskie w obronie LondynuLatem 1940 roku, po szybkim pokonaniu Francji, III Rzesza rozpoczęła przygotowania do inwazji na Wielką Brytanią. Aby było to możliwe, Niemcy musieli najpierw zdobyć panowanie w powietrzu. Marszałek Hermann Göring rzucił do walki całe siły Luftwaffe. Naprzeciw nich, u boku Brytyjczyków, stanęły Polskie Siły Powietrzne w Wielkiej Brytanii, które liczyły 9 tys. 16:48Polacy w Bitwie o AnglięW obronie Wielkiej Brytanii stanęło 144 polskich pilotów - stanowili 5 proc. powietrznych obrońców Anglii. Poległo 29 spośród nich, ale zestrzelili 170 samolotów wroga i uszkodzili 36, co stanowiło 12 proc. strat Luftwaffe. Najskuteczniejszym oddziałem broniącym Wielkiej Brytanii był 303. Dywizjon Myśliwski Warszawski im. Tadeusza Kościuszki - pisze dr Tymoteusz Pawłowski w artykule dla WP. Wyjaśniamy również, kim jest każda z postaci widocznych na słynnym zdjęciu 16:50Koniec bitwy o AnglięZwycięstwem Wielkiej Brytanii i sojuszników zakończyła się bitwa o Anglię. Nie powiodła się niemiecka operacja lotnicza wymierzona w siły powietrzne Wielkiej Brytanii. Było to największe starcie lotnicze w dziejach wojen, którego stawką była nie tylko przyszłość Wielkiej Brytanii ale i całej 14:15Gorzka chwała asa Dywizjonu 303 Witolda ŁokuciewskiegoZestrzelił niemieckie samoloty w wojnie obronnej 1939 r. i w czasie obrony Francji, w Bitwie o Anglię został asem brytyjskiego lotnictwa. Ciężko ranny dostał się do niemieckiej niewoli, udało mu się uciec dopiero za trzecim razem. Po wojnie jako ostatni dowódca Dywizjonu 303 mjr Witold Łokuciewski odmówił udziału polskich lotników w wielkiej defiladzie w Londynie. Anglicy nie chcieli drażnić Stalina, dlatego nie zaprosili żadnej z polskich formacji walczących u boku Aliantów. Polscy piloci mieli pokazać się jako 14:08"Bitwa o Anglię"Rozpoczęła się "Bitwa o Anglię", której walki trwały do 31 października. W walkach uczestniczyły polskie dywizjony 302 i 303 oraz polscy piloci w jednostkach RAF. Spośród wszystkich pilotów myśliwskich, broniących angielskiego nieba 5 procent pochodziło z Polski i przypisuje się im 11 procent wszystkich zestrzeleń samolotów wroga. Bitwa o Anglię zakończyła się 31 października 1940 roku porażką Niemiec. Niektórzy historycy za datę rozpoczęcia Bitwy o Anglię uznają datę 13 sierpnia, tak zwany "Dzień Orła", czyli początek zmasowanych niemieckich nalotów bombowych na Wielką 12:51Jerzy Cynk dla Anglicy nie kryli zdziwienia skutecznością polskich pilotów w Bitwie o Anglię- Anglicy nie kryli zdziwienia skutecznością naszych pilotów. Liczba zgłaszanych przez nich zestrzeleń była tak duża, że pułkownik Stanley Vincent, dowódca bazy Northolt, z której startowali Polacy, nie krył swojego sceptycyzmu i polecił oficerowi kwalifikującemu meldowane strącenia poddawać zgłoszenia szczegółowej analizie - mówi o udziale polskich pilotów w Bitwie o Anglię historyk lotnictwa Jerzy Cynk w rozmowie z Piotrem Gulbickim, korespondentem z 11:23Zginął Stanisław SkarżyńskiZginął Stanisław Skarżyński, pułkownik i pilot. Wsławił się lotem wokół Afryki w 1931 roku oraz samotnym przelotem na samolocie RWD-5 przez Atlantyk z Saint Louis w Senegalu do Maceio w Brazylii. Był rekordzistą świata w długości lotu bez lądowania, w kategorii samolotów sportowych w 1933 roku - 20 godzin 30 minut, w czasie II wojny między innymi komendant Polskiej Szkoły Pilotów w Newton i pilot w polskim 305 Dywizjonie Bombowym. Urodził się 1 maja 1899 r.
Poniedziałek, 10 lipca 2017 (07:33) 77 lat temu, 10 lipca 1940 roku, rozpoczęła się Bitwa o Anglię – kilkumiesięczne starcie powietrznych sił nazistowskich Niemiec i Wielkiej Brytanii, w którym po stronie brytyjskiej udział wzięły cztery polskie dywizjony lotnicze. W początkowych założeniach niemieckiego dowództwa bitwa powietrzna miała stanowić wstęp do operacji "Lew morski" czyli inwazji na Wyspy Brytyjskie, do czego niezbędne było uzyskanie przewagi w powietrzu i na morzu. Luftwaffe miała rozbić brytyjskie siły lotnicze oraz zniszczyć ich naziemną infrastrukturę, a także uniemożliwić brytyjskiej marynarce wojennej operowanie na kanale La Manche. Osiągnięcie sukcesu pozwoliłoby na wprowadzenie do boju niemieckich jednostek spadochronowych i równoczesne dokonanie desantu drogą morską. Początkowo ataki niemieckie skupiły się na rejonie kanału La Manche - bombardowano brytyjskie porty, atakowano konwoje morskie i osłaniające je samoloty. Wkrótce jednak ciężar walk przeniósł się nad Wielką Brytanię - niemieckie dywizjony bombowe atakowały lotniska Royal Air Force, a silna ochrona myśliwców wiązała w walkach angielskie siły naloty coraz częściej spotykały także miasta, w których położone były strategiczne zakłady przemysłowe (Norwich, Liverpool, Birmingham, Rochester). Luftwaffe atakowała w dzień i w nocy, a liczba lotów bojowych pilotów RAF rosła od 400 na dobę do 700, a w niektórych dniach sięgała nawet problemem Brytyjczyków był brak pilotów. Przemysł zbrojeniowy mógł szybko dostarczyć nowe samoloty, ale strat w ludziach - wyszkolonych i doświadczonych pilotów myśliwskich - nie można było szybko uzupełnić. Dowództwo Royal Air Force zdecydowało więc o włączeniu do walki pilotów wojsk sojuszniczych - utworzono nowe dywizjony myśliwskie: polskie (302, 303), czeski (310) i kanadyjski oraz dywizjony bombowe (w bitwie o Anglię walczyły dwa polskie dywizjony bombowe: 300 i 301). Jednostki te weszły do walki w najcięższym jej okresie - w drugiej połowie sierpnia, gdy przewaga Luftwaffe była największa - i poważnie odciążyły lotnictwo początku września taktyka niemiecka uległa zmianie - o ile do tej pory Luftwaffe atakowała głównie cele militarne i przemysłowe, o tyle teraz głównym celem niemieckiego lotnictwa stały się angielskie miasta. Hitler straciwszy nadzieję na szybkie dokonanie inwazji na Wyspy, próbował wymusić na Wielkiej Brytanii zawarcie pokoju, a co za tym idzie wycofanie się Zjednoczonego Królestwa z wojny. Bombardowania przybrały na sile, 7 września Londyn bombardowało ponad 900 samolotów Luftwaffe, w ciągu pierwszego tygodnia niemieckich ataków zginęło ponad 2000 mieszkańców brytyjskiej przełomowy moment lotniczej bitwy o Anglię uważa się 15 września 1940 roku - od godzin porannych na Anglię sunęły niemieckie naloty, samoloty RAF przerywały walkę tylko na czas tankowania paliwa, w boju brały udział wszystkie dywizjony RAF, w tym także dywizjony polskie. Straty niemieckie były poważne - stracili ponad 60 maszyn, zginęło ponad 80 lotników, wielu zostało rannych lub dostało się do widzów na ziemi było to bardzo atrakcyjne widowisko. Wycie silników, grzechot broni maszynowej, rozwinięte grzyby białych spadochronów, palące się samoloty z ogonami czarnego dymu - musiało to bardzo efektownie wyglądać. Nie wiadomo było, kto do kogo strzela, linie pocisków zapalających i świetlnych krzyżowały się jak pajęczyna i trafiało się, że w ferworze walki piloci atakowali swoich kolegów - wspominał Witold Urbanowicz, ówczesny dowódca polskiego Dywizjonu tego momentu aktywność Luftwaffe zaczęła stopniowo maleć: bombardowań dokonywano głównie w nocy, zaprzestano ataków z użyciem wielkich formacji, coraz częściej zdarzały się dni, w których żaden niemiecki samolot nie pojawiał się nad Londynem. Ostatnim akordem bitwy o Anglię były dwa naloty na Londyn: 6 i 8 października, ale poza zniszczeniami materialnymi w stolicy także i one nie przyniosły one żadnych efektów politycznych czy przemysłowa Anglii nie została złamana, RAF odzyskał przewagę w powietrzu, a Wielka Brytania nie miała najmniejszego zamiaru wycofywać się z wojny lub choćby podejmować rozmów dyplomatycznych na temat ewentualnego pokoju z Niemcami. Choć Luftwaffe nie zaprzestała bombardowań angielskich miast i zakładów przemysłowych, nie przybierały one już formy tak zorganizowanej i odbywały się zdecydowanie ciągu trzech miesięcy najostrzejszych walk lotniczych nad Wielką Brytanią i kanałem La Manche lotnictwo niemieckie straciło 1733 samoloty i ponad 2500 lotników (poległych i wziętych do niewoli). Ponad 650 maszyn uległo poważnym uszkodzeniom, a niemal 1000 pilotów odniosło rany. Straty wynosiły ponad połowę stanu maszyn niemieckiego lotnictwa wojskowego sprzed rozpoczęcia stracił 1087 samolotów (450 zostało poważnie uszkodzonych) oraz 544 lotniczej bitwie o Anglię wzięło udział 144 polskich pilotów, walczących zarówno w polskich dywizjonach myśliwskich i bombowych, jak i w jednostkach brytyjskich - 29 z nich poległo w czasie walk. Między lipcem a październikiem 1940 roku polscy lotnicy zestrzelili 170 samolotów przeciwnika, a 36 poważnie uszkodzili. (mal)
walki w czasie bitwy o anglię w 1940 roku trwały