Kliknij tutaj --> 🌌 czy można się modlić za ludzi w piekle
Módl się o zaspokojenie swoich potrzeb. Możemy prosić Boga o zaspokojenie naszych codziennych potrzeb, takich jak jedzenie, ubranie czy dach nad głową. Możemy też modlić się o mądrość potrzebną do podejmowania właściwych decyzji i o siły do radzenia sobie z trudnościami. Warto modlić się również o umocnienie wiary
Co więcej, modlitwa w intencjach Kościoła, który jest przecież Oblubienicą Chrystusa, musi być szczególnie miła Ojcu. Tak więc biorąc do serca intencje papieskie i modląc się za nie, nie tylko dla siebie wypraszamy miłosierdzie, ale też troszczymy się o Kościół, dzięki któremu i przez który człowiek może być zbawiony.
Przede wszystkim modlitwa wstawiennicza ma służyć: Doświadczeniu Bożej miłości i wzmocnienia zaufania człowieka do Boga, Jego opieki i pomocy oraz wspaniałego planu. Interpretacji Bożego przesłania dzięki darowi proroctwa (rozeznania), które może otrzymać osoba wstawiająca się w modlitwie za drugą osobą. Pomocy w rozeznawaniu
Prawdopodobnie najlepszym sposobem, by rozumieć znaczenie Trójcy w modlitwie jest to, aby modlić się do Ojca, przez (albo w imieniu) Syna, w mocy Ducha Świętego. Każda osoba Trójcy czynnie uczestniczy w modlitwie wierzącego. Równie ważne jest to do kogo nie powinniśmy się modlić. Niektóre niechrześcijańskie religie zachęcają
Jakiś czas temu przyśnił mi się zmarły Jan Kulczyk ubrany w biały,elegancki garnitur.Po wybudzeniu poczułam, że on potrzebuje modlitwy za swoją duszę.Nie oceniajmy tych, którzy już odeszli, módlmy się nie tylko za żywych ale i za umarłych a zwłaszcza za te dusze w czyśćcu osamotnione, za które nikt tu na ziemi się nie modli+++.
Site De Rencontre Gratuit Avec Forum.
Modlitwa za dusze w piekle. Autor Wiadomość zbanowany na stałe Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 20:34Posty: 93Lokalizacja: tłumacz Re: Modlitwa za dusze w piekle. "Kto modli się za zmarłych, uważa, że śmierć nie przypieczętowuje losu człowiekaW Ewangelii Łukasza 16:19-31 Pan Jezus mówi o dwóch ludziach, którzy odeszli do wieczności. Podobnie jak dwaj złoczyńcy na krzyżu, jeden z nich w drodze do piekła znalazł się w hadesie, a drugi w drodze do nieba znalazł się w raju. Na podstawie tego, tak bardzo przejrzystego tekstu, możemy sformułować dwa pierwsze, po śmierci ludzie nie mogą przejść z jednego miejsca na drugie. Ich los został postanowiony, a ich miejsce ustalone. Oto słowa, które mówią o tym nieprzyjemnym fakcie: I poza tym wszystkim między nami a wami rozciąga się wielka przepaść, aby ci, którzy chcą stąd do was przejść, nie mogli, ani też stamtąd do nas nie mogli się przeprawić (w. 26). Po śmierci nie ma tak zwanej drugiej drugie, tylko w tym życiu ludzie mają możliwość ułożyć swoje stosunki z Bogiem. Zostało to objawione w słowach: Abraham zaś rzekł: Synu, pomnij, że dobro swoje otrzymałeś za swego życia, podobnie jak Łazarz zło; teraz on tutaj doznaje pociechy, a ty męki cierpisz (w. 25). Inny tekst, pouczający o tym samym, powiada: Oto teraz czas łaski, oto teraz czas zbawienia (2 Kor 6:2). Prawda ta jest w zgodzie z całą Ewangelią. Sam Jezus miał to na uwadze, gdy powiedział: Czy nie mówicie: Jeszcze cztery miesiące, a nadejdzie żniwo? Otóż mówię wam: Podnieście oczy swoje i spójrzcie na pola, że już są dojrzałe do żniwa (J 4:35). Każdy tekst Pisma zachęca czytelnika do pracy, ponieważ czasu jest mało. Proponowane człowiekowi możliwości wkrótce się skończą. Gdyby śmierć nie zamykała tych możliwości, to po co się śpieszyć?" Śr wrz 01, 2010 12:07 KadoshAdonai zbanowany na stałe Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 20:34Posty: 93Lokalizacja: tłumacz Re: Modlitwa za dusze w piekle. Każdy chrześcijanin, który modli się za tych, którzy odeszli, poddaje w wątpliwość dokonane przez Chrystusa dzieło zbawienia. Chrystus zaproponował przebaczenie grzechów na podstawie dokonanego przez siebie dzieła na Golgocie. Przed swoją śmiercią powiedział: „Wykonało się”. Gdy ludzie zaufali Jego zbawieniu, otrzymali pełne przebaczenie i życie wieczne, które nie ma ograniczenia. Żadne ich uczynki czy czyjeś modlitwy nie mogą niczego dodać do ich „daru życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana”. Jeżeli umierają w Chrystusie, nie potrzebują niczyich modlitw. Jeżeli umierają jako niezbawieni, poza Chrystusem, wtedy nie pomogą im żadne modlitwy. Śr wrz 01, 2010 12:08 Anonim (konto usunięte) Re: Modlitwa za dusze w piekle. KadoshAdonai napisał(a):Każdy chrześcijanin, który modli się za tych, którzy odeszli, poddaje w wątpliwość dokonane przez Chrystusa dzieło jakiś nowy kanon ustaliłeś?? Wstyd się przyznać, ale nigdy o nim nie słyszałem. Śr wrz 01, 2010 13:08 Elbrus Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07Posty: 8227 Re: Modlitwa za dusze w piekle. Kamyk napisał(a):AntoniuszElfHumback napisał(a):w ostateczności jeżeli się nie nawrócą będa przeżywali piekielne męki ale tylko te duchowe ,piekło to nie jakieś wybujałe tortury ale stan duchowego odłączenia od Boga i stan utęsknienia za jego przyjdzie chęć wydania posłuszeństwa Bogu on sam to dostrzeże i wyciągnie człowieka z tam wiecznie przebywać nie Piekło jest stanem ostatecznymSkoro takie stwierdzenie nie jest tylko zwykłym błądzeniem a już herezją, todlaczego nie zostało ono oficjalnie potępione przez Kościół(bo chyba nie jest to sprzeczne z jakimiś konkretnymi prawdami wiary, a tym bardziej dogmatami). _________________The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him.(Proverbs 18:17)Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.(Weatherby Swann)Ciemny lut to skupi.(Bardzo Wielki Elektronik) Śr wrz 01, 2010 14:01 nedzna Dołączył(a): N cze 13, 2010 9:38Posty: 129 Re: Modlitwa za dusze w piekle. Co to za jakieś totalne bzdury? Piekło JEST stanem ostatecznym - nigdy ttam człowiek nie będzie żałował ! Gdyby tak było, to nie możnaby takiego miejsca nazwać Piekłem!To tak jakby z Nieba tez mozna 'wyleciec' bo jak Bog dostrzeze nieposluszentwo dusz tam znajdujacych sie...Ech, szkoda Niebo i Pieklo trwa za to pierwsze pytanie, ale naprawdę... czegoś takiego jeszcze nie słyszałam. Śr wrz 01, 2010 15:40 nedzna Dołączył(a): N cze 13, 2010 9:38Posty: 129 Re: Modlitwa za dusze w piekle. O i jeszcze słowa św. Pawła o duszach potępionych: „Jako karę poniosą oni wieczną zagładę [z dala] od oblicza Pańskiego i od potężnego majestatu Jego" (2 Tes 1,9).Poza tym - jak za życia nie chciałeś być z Bogiem, nienawidziłeś Go - to Pan Bóg nie zmusza Cię do tego ani za życia ani również po śmierci. Idziesz tam, gdzie chciałeś być - Piekło. Człowiek ma wiele szans podczas ziemskiej wędrówki nawrócić się i porzucić swoją starą drogę - dzieki światłu i natchnieniom Ducha Świętego. Ale skoro i to się ignorowało... Śr wrz 01, 2010 15:48 Anonim (konto usunięte) Jan Paweł II nigdy nie powiedział wprost, że piekło jest takie, jak sobie co poniektórzy tu wyobrażają. Uważał, że "potępienie wieczne jest z pewnością zapowiedziane w Ewangelii. O ile jest ono jednak realizowane w życiu pozagrobowym? To ostatecznie wielka tajemnica. Nie da się jednak zapomnieć, że Bóg "pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy [1Tym 2:4]""Karol Wojtyła: Przekroczyć próg nadziei. KUL, 2005Żeby było śmieszniej, dwaj współcześni nam papieże różnią się lekko w swoich wizjach piekła. O ile JPII przychylał się raczej do twierdzenia, że piekło jest stanem ducha polegającym na odłączeniu od Boga: "Piekło oznacza nie tyle miejsce, co raczej wskazuje na sytuację, w jakiej znajduje się człowiek, który w sposób wolny i ostateczny oddala się od Boga, źródła życia i radości." tyle Benedykt XVI skłania się raczej ku teorii, iż ognie piekielne są całkiem namacalne. bądź tu człowieku mądry...Tak czy siak, radziłbym przyhamować krzyki o herezji, skoro Kościół jest dość ostrożny w formułowaniu takich ostatecznych sądów. Śr wrz 01, 2010 16:13 KadoshAdonai zbanowany na stałe Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 20:34Posty: 93Lokalizacja: tłumacz Re: Modlitwa za dusze w piekle. Piekło jest nie do pozazdroszczenia i niezależnie kto co powiedział Biblia mówi jednoznacznie ,że nie można zmienić wydanego przez Boga wyroku bo powtarzam to nie jest koncert życzeń kółka różańcowego , a Bóg nie jest starym słabym leciwym Panockiem co to się poddaje pod głosowanie bo się kto się ktos pomodli do lub za zmarłych Śr wrz 01, 2010 17:34 jo_tka Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19Posty: 12722 Re: Modlitwa za dusze w piekle. Ech. Piekło jest stanem ostatecznym i Kościół sformułował to bardzo wyraźnie. Dla złych duchów, ponieważ ich decyzja odłączenia od Boga jest trwała. Dla ludzi, którzy nie nawrócili się przed że twierdząc to co powyżej Kościół uparcie modli się o zbawienie wszystkich ludzi i o żadnym człowieku (personalnie) nie powiedział i nie powie, że został potępiony. Każdy ma szansę się nawrócić, choćby w ostatnim ułamku sekundy. A jeśli tak, to można mieć nadzieję (w żadnym wypadku nie pewność), że nikt z ludzi w wiecznym oddaleniu od Boga nie pozostanie. _________________Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony Śr wrz 01, 2010 18:17 Anonim (konto usunięte) Re: Modlitwa za dusze w piekle. jo_tka napisał(a):Ech. Piekło jest stanem ostatecznym i Kościół sformułował to bardzo wyraźnie. Czyli gdzie? Można prosić źródło? Śr wrz 01, 2010 18:43 jo_tka Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19Posty: 12722 Re: Modlitwa za dusze w piekle. Synod konstantynopolski - przeciw orygenistom (543 r.)Kan. 9Jeśli ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli że nastąpi "apokatastaza" dla diabłów i bezbożnych ludzi - nbw. (niech będzie wyłączony).Na podstawie Breviarium fidei. _________________Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony Śr wrz 01, 2010 18:54 Anonim (konto usunięte) Re: Modlitwa za dusze w piekle. Cytuj:1033 Nie możemy być zjednoczeni z Bogiem, jeśli nie wybieramy w sposób dobrowolny Jego miłości. Nie możemy jednak kochać Boga, jeśli grzeszymy ciężko przeciw Niemu, przeciw naszemu bliźniemu lub przeciw nam samym: "Kto... nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego" (1 J 3, 14 c-15). Nasz Pan ostrzega nas, że zostaniemy od Niego oddzieleni, jeśli nie wyjdziemy naprzeciw ważnym potrzebom ubogich i maluczkich, którzy są Jego braćmi . Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem "piekło".1034 Jezus często mówi o "gehennie ognia nieugaszonego" , przeznaczonej dla tych, którzy do końca swego życia odrzucają wiarę i nawrócenie; mogą oni zatracić w niej zarazem ciało i duszę . Jezus zapowiada z surowością, że "pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego Królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony" (Mt 13 41-42). On sam wypowie słowa potępienia: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny!" (Mt 25, 41).1035 Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, "ogień wieczny" 8 . Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może mieć życie i szczęście, dla których został stworzony i których pragnie. Cytuj:1056 Idąc za przykładem Chrystusa, Kościół uprzedza wiernych o "smutnej i bolesnej rzeczywistości śmierci wiecznej" , nazywanej także "piekłem".1057 Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może osiągnąć życie i szczęście, dla których został stworzony i których Kościół modli się, by nikt nie ściągnął na siebie potępienia: "Panie, nie dozwól mi nigdy odłączyć się od Ciebie". Jeżeli jest prawdą, że nikt nie może zbawić sam siebie, to jest również prawdą, że Bóg "pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni" (1 Tm 2, 4), i że "u Boga wszystko jest możliwe" (Mt 19, 26).KKK Śr wrz 01, 2010 18:55 Anonim (konto usunięte) Re: Modlitwa za dusze w piekle. jo_tka napisał(a):Synod konstantynopolski - przeciw orygenistom (543 r.)No, to niezupełnie tak było: ... to średnie źródło, ale nawet tam czytamy o apokatastazie:"W chrześcijaństwie nauka ta rozwinięta została przede wszystkim w patrystyce greckiej (św. Grzegorz z Nyssy) i cechował ją radykalizm w sformułowaniu powszechności zbawienia, co oznaczało, że potępieni, a nawet Szatan, mają zostać zbawieni. Wielu ekspertów uważa, że Sobór konstantynopolitański II potępił w 553 roku pogląd, że zbawienie wszystkich stworzeń jest rzeczą pewną; wielu historyków jest jednak przeciwnego zdania, a większość jest niezdecydowana. Faktem jest, że Sobór został zwołany w zupełnie innej sprawie (w celu rozstrzygnięcia kwestii monofizytyzmu - trîa kephálaia). Wiadomo, że dekrety soborowe dotyczące monofizytyzmu zostały przedłożone papieżowi do zatwierdzenia; natomiast o zatwierdzeniu przez papieża potępienia apokatastazy w jakiejkolwiek formie nic nie wiadomo." Śr wrz 01, 2010 19:30 Silva Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28Posty: 1680 Re: Modlitwa za dusze w piekle. No właśnie, z tym synodem konstantynopolitańskim sprawa była skomplikowana, akurat Orygenesa potępiono tam razem z "trzema rozdziałami" (Orygenes, Teodoret z Cyru i Ibas z Edessy jako trzech herezjarchów) tak trochę "przy okazji" - był to środek do poradzenia sobie z herezją monofizytyzmu. Zresztą, środek niezbyt skuteczny. Niemniej sobór pozostaje ważny chociaż ustalono na nim głupoty, a Orygenes, mimo że genialny teolog i wyznawca - wolałabym potwierdzanie potępienia apokatastazy pochodzące z jakiegoś innego źródła. _________________"Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12) Śr wrz 01, 2010 20:35 Anonim (konto usunięte) Re: Modlitwa za dusze w piekle. Silva napisał(a):Jednakoż wolałabym potwierdzanie potępienia apokatastazy pochodzące z jakiegoś innego Ja też wolałbym coś więcej, niż sobory. Ale, zdaje się, nie ma. A to zbyt wiarygodne nie jest. W artykule z magazynu Ekumenizm, do którego linka podałem wyżej czytamy na przykład:"Oficjalny pogląd na tę kwestię został wyrażony przez Kościół zachodni na soborze florenckim w 1439 r., na którym to wydano orzeczenie, iż nikt poza Kościołem katolickim, „ani poganin, ani Żyd czy też ktokolwiek, kto się odłączył od wspólnoty, nie dostąpi życia wiecznego, lecz przeciwnie, pójdzie prosto w ogień wieczny zgotowany mu przez diabła i jego upadłe anioły, jeśli przed zgonem swoim nie przystąpi do Kościoła katolickiego”."A, jak wiadomo, z tej konretnej nauki synodowej, Kościół całkiem niedawno jakoś dyskretnie się wycofał..."Sobór (zdaje się Trydencki, ale śpiący jestem, może ktoś lepiej doczyta) poszedł w tym kierunku, choć nie tak daleko. Przypomniawszy, iż Chrystus zbawia w ustanowionym w tym celu Kościele, którego świadome odrzucenie w tej roli byłoby wyrzekaniem się zbawienia, określił stopnie związku ludzi z Kościołem. Wcieleni doń w pełni (katolicy) nie dostąpią jednak zbawienia, jeśli należąc "ciałem" nie trwają w miłości. Z pozostałymi chrześcijanami Kościół jest "związany z licznych powodów" (Biblia, podstawowe prawdy, życie z wiary, sakramenty). Także ci, "którzy jeszcze nie przyjęli Ewangelii, w rozmaity sposób przyporządkowani są do Ludu Bożego" - przede wszystkim żydzi, także muzułmanie, ale i ci, "którzy szukają nieznanego Boga po omacku i wśród cielesnych wyobrażeń". Jeśli bez własnej winy nie znają Ewangelii i Kościoła, szczerze poszukują Boga i starają się pełnić Jego wolę, poznaną w nakazach sumienia, "mogą osiągnąć wieczne zbawienie". Nie są pozbawieni tej szansy nawet ci, którzy bez własnej winy nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują żyć uczciwie. "Cokolwiek bowiem znajduje się w nich z dobra i prawdy, Kościół traktuje jako przygotowanie do Ewangelii" (LG 14-16, por. NA 2-4)"Serwis Opoka: ... Śr wrz 01, 2010 21:14 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
Gość14 21:02 1. Czy można modlić się za żyjących, w tym za siebie, by żyli tak, by poszli do nieba?2. Czy mogę modlić się Nowenną Pompejańską, w intencji by wszyscy, którzy uczęszczali, uczęszczają i będą uczęszczać do mojej klasy, w tym ja, żyli tak, by pójść do nieba?3. Czy można modlić się na leżąco/siedząco, gdy jest się zmęczonym?4. Czy można modlić się Nowenną Pompejańską np. jadąc na rowerze, idąc przez miasto, nie przesuwając paciorków różańca?5. Czy jeśli ze zmęczenia zasnąłem, ale zerwałem się ze snu i skończyłem jednego dnia Nowennę Pompejańską o 01:45 w nocy, ale już następnego dnia, był to 50. z 54. dni nowenny, to nowenna została przerwana?Nie mogę znaleźć odpowiedzi gdzie indziej, więc proszę o odpowiedź na moje pytania. Odpowiedź: 1-2. Oczywiście. To bardzo dobra intencja modlitwy. 3. Zmęczonym...Chodzi o to, by postawa modlitewna nie była wyrazem lekceważenia Boga. Człowiek chory, oczywiście może się modlić leżąc. Ja bym jednak unikał sytuacji, w której planuję modlitwę na leżąco. Zawsze można siedzieć, choćby w wygodnym fotelu. 4. Podobnie jak w punkcie 4. Można o ile to nie wyraz lekceważenia Boga. Spacer jest chyba dobrym czasem na modlitwę. Ale o nie bardzo wiem jak chcesz odmawiać różaniec jadąc na rowerze... Jak będziesz liczył te dziesiątki? 5. Moim zdaniem nie, ale to właśnie efekt modlenia się na leżąco. Gdybyś siedział nawet zasnąwszy nie miałbyś takich dylematów. Bo kiedy siadasz do modlitwy, Twoją intencją jest modlić się. A kiedy kładziesz się do łóżka, to twierdzenie, że jest Twoją intencją modlitwa, jest trochę naciągane, prawda? J.
Pytanie: Czy szatan może zostać zbawiony? Czy można z góry zakładać, ze szatan nie może się nawrócić, bo skoro ma wolną wolę, może kiedyś zrozumie swój błąd? Artykuł publikujemy za zgodą Autora – dziękujemy! Odpowiedź: Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza, że upadek aniołów polegał na wolnym wyborze dokonanym przez te duchy stworzone, które radykalnie i NIEODWOŁALNIE odrzuciły Boga i Jego Królestwo. "Nieodwołalny charakter wyboru dokonanego przez aniołów, a nie brak nieskończonego miłosierdzia Bożego sprawia, że ich grzech nie może być przebaczony" – czytamy w KKK 393. Katechizm powołuje się w tym miejscu na św. Jana Damasceńskiego, który napisał : "Nie ma dla nich skruchy po upadku, jak nie ma skruchy dla ludzi po śmierci" (De fide orthodoxa, II, 4: PG 94, 877 C). A więc według Katechizmu Bóg przebaczyłby Szatanowi, gdyby ten nawrócił się, ale ponieważ Szatan nie nawróci się, nie może uzyskać przebaczenia i być zbawiony. Skąd jednak pewność, wyrażona w Katechizmie, że Szatan nigdy się nie nawróci? Otóż jest to konsekwencja pewnych przyjętych apriorycznie założeń dotyczących natury bytów duchowych. Zgodnie z tymi poglądami Bóg po stworzeniu aniołów postawił ich przed wyborem i ten wybór zdeterminował ich już całkowicie. Podobnie jak los człowieka określony jest w momencie jego śmierci, tak los aniołów został określony w momencie ich jednorazowego aktu wyboru między posłuszeństwem Bogu a buntem. W dziejach myśli teologicznej co jakiś czas odradzała się jednak nadzieja, że Szatan kiedyś okaże skruchę. Było to związane z ideą apokatastazy (wiarą w powszechne zbawienie, przywrócenie całemu stworzeniu stanu pierwotnej bezgrzeszności i jedności z Bogiem, które nastąpić ma u kresu czasów po ostatecznym zwycięstwie dobra nad złem). Idea ta bliska była szczególnie chrześcijaństwu wschodniemu. Pogląd o możliwości zbawienia Szatana przypisuje się w pierwszej kolejności Orygenesowi (ok. 185 – ok. 254), należy jednak zaznaczyć, że ten najbardziej chyba genialny i odważny myśliciel pierwszych wieków nie głosił wyraźnie poglądu o uczestnictwie Szatana w końcowej apokatastasis, choć skłonności tej można dopatrzeć się w całokształcie jego wywodów. Później ideę apokatastazy rozwijali tacy ojcowie wschodni jak Dydym Aleksandryjski, Diodor z Tarsu, Teodor z Mopsuestii, czy Grzegorz z Nazjanzu. W najbardziej wyraźny sposób spotykamy ją u św. Grzegorza z Nyssy (ok. 330 – ok. 395), który wprost głosił wiarę w zbawienie Szatana i nigdy nie został za to potępiony. Św. Izaak Syryjczyk z Niniwy (VII w.) ułożył nawet modlitwę za demony, gdyż wierzył, że modlenie się w ich intencji jest rzeczą chwalebną i wskazaną. W teologii prawosławnej XIX wieku nadzieję na pojednanie Szatana z Bogiem głosił Niesmiełow, który podkreślał, że żadna istota nie została stworzona do zagłady, nawet Szatan, a więc Bóg pragnie również jego zbawienia. Najwybitniejszym jednak przedstawicielem myśli prawosławnej, który rozwinął koncepcję zbawienia Szatana, był Sergiusz Bułgakow. Według niego Szatan jest istotą cierpiącą i jego cierpienie doprowadzi go do skruchy. Szatan nie przestaje bowiem być stworzeniem Bożym, które zna swoje pochodzenie i swoją pustkę. Mimo buntów pychy i egoizmu proces nawrócenia, raz zapoczątkowany będzie postępował naprzód. Szatan musi jednak przeżyć do końca swą szatańską pustkę i złość, zanim nawróci się. Jeżeli źródeł buntu Szatana należy szukać w jego wolności, w niej również należy szukać możliwości lub niemożliwości zbawienia Szatana. Wraz z Paruzją, Szatan zostanie odsunięty od tego świata. Stanie się istotą pustą, zamarłą, która nikogo już nie oszuka. Według Bułgakowa Bóg pozwolił na kuszenie Hioba, bo doświadczenie miłości i sprawdzian dobra były potrzebne nie tylko Hiobowi, ale także Szatanowi, aby coś mu pokazać. Podobne znaczenie miało kuszenie Jezusa. Było w tym wydarzeniu to doświadczenie Bożej miłości, którą Szatan zna i dzięki której istnieje. To doświadczenie nie przyczyniło się jednak do "zawrócenia Szatana na drogę pokuty". Dopiero podczas drugiego przyjścia Chrystusa dokona się, według Bułgakowa, rzeczywiste wypędzenie Szatana, a pustka, która stanie się jego udziałem, da mu możliwość powrotu na drogę prawdziwej wolności. W naturze Szatana zawarte są ku temu predyspozycje, bo Szatan nie przestał przecież być stworzeniem Bożym, a każde stworzenie zachowuje w sobie ontologiczne wspomnienie Dobra, z którego się wywodzi. To wspomnienie stanowi "świętą anamnezę" i zalążek zbawienia. Szatan również pamięta swój stan sprzed upadku i tęskni za nim. Zbawienie Szatana jednak nie może być jednostronnym aktem Szatana. On również potrzebuje pomocy Boga, aby się nawrócić. Jest jednak pewien istotny problem. Czy zbawcza ofiara Chrystusa ogranicza się tylko do rodzaju ludzkiego? Wydaje się, że skoro Syn Boży, stał się człowiekiem, odkupienie dotyczyć może tylko ludzkości. A jednak św. Grzegorz z Nyssy właśnie w ofierze Chrystusa upatrywał możliwość zbawienia Szatana. Twierdził on, że zbawienie dokonane przez Chrystusa na krzyżu ma wpływ również na losy upadłych aniołów, którzy pozostają przecież w ścisłym związku z naszym światem. Bułgakow stwierdza, że nie można ograniczać miłości Boga i mocy odkupienia tylko do rodzaju ludzkiego. Jest to bliskie teologii Theilarda de Chardin, który mówił o odkupieniu WSZELKIEGO stworzenia, co sugeruję możliwość dokupienia przyrody oraz świata istot duchowych. Wśród teologów katolickich nadzieję dla Szatana widział kardynał Hans Urs von Balthazar. Obecnie zaś jest ona głoszona przez "teologów nadziei", do których w Polsce zalicza się ks. prof. Wacław Hryniewicz (uważa on, że nie można mieć pewności powszechnego zbawienia, skoro ta pewność została przez Biblię wykluczona, bo według Biblii jeżeli całkowicie odrzucimy Boga, grozi nam piekło, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby mieć nadzieję, iż Bóg nie dopuści do tego, by ktokolwiek znalazł się w piekle). Żywą dyskusję wywołała swego czasu książka Giovanniego Papiniego "Il Diavolo". W Szatanie Papini widzi nie tylko symbol mocy wrogich Bogu i osobowe wcielenie zła, ale przede wszystkim najbardziej nieszczęśliwe spośród stworzeń. W swej książce dał wyraz chrześcijańskiej i ludzkiej nadziei na jego ostateczne pojednanie z Bogiem. Upatrywał w tym wręcz przedziwną misję człowieka . Według Papiniego przez miłość, pokorę i posłuszeństwo ludzie mogą pomóc Szatanowi pojednać się z jego Stwórcą. Zwłaszcza zaś chrześcijanie powinni wyzwolić się od nienawiści do Szatana, sam Chrystus bowiem nakazał miłować nieprzyjaciół (Mt 5, 44). Wieczne potępienie Szatana byłoby, według Papiniego, "absurdalnym upokorzeniem dla Stwórcy, wprowadzeniem wiecznego dualizmu dobra i zła". Bóg miłujący wszystkie swoje stworzenia (a więc również Szatana), musiałby wówczas cierpieć bardziej niż Szatan. Czy, opierając się na wnioskach średniowiecznych filozofów o naturze bytów anielskich, musimy cięgle podtrzymywać tezę, że "diabelstwo jest niereformowalne"? Czy jednak Biblia daje jakiekolwiek podstawy, aby przyjmować, że Szatan może pojednać się z Bogiem? Teologowie nadziei powołują się na Flp 2, 8-11, gdzie jest napisane, że na imię Jezusa zegnie się wszelkie kolano istot niebieskich, ziemskich i podziemnych, a wszelki język wyzna, że Jezus jest Panem ku chwale Ojca. Według niektórych egzegetów może to być odniesione także do upadłych aniołów. Użyte słowo "homologein" oznacza akt dobrowolnego wyznania, a nie wymuszonego. Wyznanie takie mogą złożyć upadłe duchy anielskie jedynie wówczas, jeśli się nawrócą. Jezus modlił się "przebacz im, bo nie wiedzą co czynią" (Łk 23, 34). Czy można ufać, że ta wszech przebaczająca modlitwa dotyczyła Szatana, głównego winowajcę i przeciwnika? Według ks. Hryniewicza Szatan w swym zaślepieniu również nie wiedział do końca, co czyni, a zło czynione przez niego, Bóg wyprowadził na jeszcze większe dobro (por. "jam jest tej siły cząstką drobną, co zawsze złego pragnie, i zawsze czyni dobro" – "Faust" Goethego). W teologii czasami mówi się o Szatanie jako o anty-osobie. Osoba zakłada pozytywną relację ontyczną do innej osoby. Jeżeli ujmujemy Szatana jako tego, który w całości i radykalnie zwraca się przeciwko Bogu, będącego miłością, może on być określony jako anty-osoba czyli czysta negacja. Ale czy Szatan naprawdę zwrócił się PRZECIW Bogu? Jeżeli przyjmujemy, że zbuntował się, bo pragnął zająć miejsce Boga i nie chciał Mu służyć, Szatan jest faktycznie wrogiem Boga. Takie poglądy są jednak niezgodne z Biblią, która ukazuje Szatana przede wszystkim jako wroga człowieka. Działalność Szatana nie jest zwrócona przeciw Bogu, ale przeciw człowiekowi. W ST Szatan pokazany jest jako ten, który przez cały czas służy Bogu, ale pełni w niebie funkcję oskarżyciela ludzkości (więcej na ten temat zob. w artykule: Szatan i demonologia). Warto wrócić w tym miejscu do refleksji Papiniego związanej z miłością nieprzyjaciół. Skoro jako chrześcijanie jesteśmy wezwani, aby modlić się za naszych nieprzyjaciół, czy mamy prawo modlić się za Szatana, który jest naszym największym wrogiem? Czy miłość bliźniego dotyczy tylko ludzi? A może Szatana również można nazwać naszym bliźnim, gdyż jest tak jak my bytem stworzonym przez Boga i obdarzonym inteligencją? W "Kalendarzu Ekumenicznym 2001" ukazał się mój artykuł, zatytułowany właśnie "Szatan – nasz bliźni?", co było swoistą intelektualną prowokacją. Wiele osób zarzuciło mi wówczas balansowanie na krawędzi herezji, zwłaszcza, że w artykule wyraziłem opinię, że nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy wzorem św. Izaaka Syryjczyka modlili się za Szatana. Oczywiście od razu nasuwa się pytanie, po co modlić się za Szatana, skoro on jest złem i według katechizmu nigdy się nie nawróci, bo grzech bytu duchowego jest nieodwracalny i determinujący. Nie wiem, czy Szatan kiedykolwiek się nawróci, ale trudno mi podzielać pewność, że jest to absolutnie niemożliwe. Po prostu nie wiem. Myślę jednak, że mogę modlić się, aby został on zbawiony. Według mnie, współczując Szatanowi i modląc się za niego, odnieślibyśmy nad Szatanem prawdziwe zwycięstwo moralne. Księga Mądrości mówi nam, że "przez zawiść Diabła śmierć weszła na świat" (Mdr 2, 24). Co było przedmiotem tej zawiści i zazdrości Szatana? Jak już pisałem w innych artykułach, Szatan był zazdrosny o miłość Boga do człowieka. Zachłannie i egoistycznie pragnął jej tylko dla siebie, ewentualnie dla innych istot zrodzonych że światła, nie chciał się nią natomiast dzielić z istotami "ulepionymi z błota". Z tej egoistycznej, zazdrosnej i chorej "miłości" do Boga narodziła się jego nienawiść do człowieka. Czy odpłacić mu za to powinniśmy także naszą nienawiścią? Nic bardziej nie upokorzy go, niż nasza modlitwa za niego, bo to będzie świadczyło o naszej wyższości. Szatan uważał, że nie zasługujemy na Bożą miłość i jesteśmy godni pogardy. W ten sposób możemy mu pokazać, że się mylił. W jednym z wierszy Tadeusza Micińskiego upadły anioł wypowiada przejmujące słowa: "Jam otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą". Ten potężny duchowy byt może budzić litość w nas – istotach ulepionych z błota. Właściwie powinniśmy współczuć Szatanowi, że poprzez swoją zazdrość o człowieka zerwał więź z Bogiem, którego miłości pragnął. Zgodnie z obietnicą św. Pawła kiedyś będziemy "sądzić aniołów". Czy dotyczy to również Szatana? A jeśli tak, czy stać nas, aby powiedzieć Szatanowi: "Pragnąłeś mnie zniszczyć, bo zazdrościłeś mi, że Bóg mnie kocha, ale ja ci przebaczam".
2. Niektórzy ludzie są w piekle i będą ostatecznie potępieni Kontynuując odpowiedź na pytanie: „Co jest napisane w Piśmie?”, trzeba też powiedzieć z przykrością, że niektórzy już są w piekle i w konsekwencji na sądzie ostatecznym będą potępieni. Ci sami autorzy biblijni, którzy mówią o tajemniczym pojednaniu wszystkich, stwierdzają równocześnie, że niektórzy będą wiecznie cierpieć. Prawda o tym, że piekło nie pozostaje puste32, zawarta jest już w teologii Starego Testamentu z czasu, gdy jeszcze nawet nie istniały idee eschatologiczne, takie jak „nagroda w niebie” i „piekło” (np. poprzez termin gehenna). Człowiek starożytnego Bliskiego Wschodu nie znał zmartwychwstania i miał mgliste pojęcie o trwaniu jakiegoś pierwiastka życia po zejściu z tego świata. Dlatego śmierć była przez niego postrzegana jako sytuacja „nie-zbawienia”, której podlegali wszyscy33. Świadectwem takiego przekonania jest idea szeolu, do którego schodził każdy śmiertelnik34. Jak stwierdzono wyżej, szeol we wczesnym swoim kształcie nie był dzielony na łono Abrahama i miejsce kary. Szeol, postrzegany jako „kraina cieniów” (Iz 26,19), z której nie ma powrotu, gdzie panuje ciemność i noc (Hi 10,21), umieszczony głęboko pod ziemią (Pwt 32,22), był miejscem oddalenia od Boga (Ps 6,6). „Życie w szeolu to wegetacja i, co najgorsze, nie można tu już ani czcić, ani uwielbiać Jahwe”35. Nawet szeol, już z podziałem na złych i dobrych, był ciągle sytuacją wymagającą zbawczej interwencji Boga. Jeszcze w I wieku po Chrystusie, gdy powstawał Nowy Testament, stan „nie-zbawienia” jawił się jako sytuacja podstawowa, a zbawienie było Dobrą Nowiną. W Starym Testamencie prawdę o zaludnieniu piekła można wywnioskować także z nauki o sądzie, a nawet w jakiejś mierze ukryta jest ona w jeszcze starszym obrazie Boga-Sędziego, który okazał swoją sprawiedliwość w Egipcie. Także to ostatnie twierdzenie da się uzasadnić, dlatego że „eschatologia Starego Testamentu opiera swoje rozważania na prawdzie o Jahwe, wszechmocnym Kosmokratorze i jedynym Zbawicielu”36. Eschatologia osadzona jest w nauce o Bogu, która ją potwierdza. Nie potrzeba jednak sięgać aż do tak wczesnych pokładów Objawienia. Sama zapowiedź sądu wynika z faktu, że istnieją osoby, które należy osądzić (1 Mch 7,42; 2 Mch 6,14; Ps 94,2). Pierwotny sens greckiego terminu krisis oznacza między innymi: „segregować”, „przesiewać”, „oddzielać”, „odróżniać”37. Zatem w etymologii słowa krisis — „sąd”, obecna jest myśl rozdzielenia dwóch różnych elementów. Podwójny wynik sądu jest poświadczony przez proroków (Iz 11,4). Przez sąd Bóg z jednej strony wybawia swoich wybranych (Iz 19,20; 51,22; Jr 21,12; 22,16; 50,32; Lm 3,59), a z drugiej karze występnych (Iz 66,16; Ez 7,8; 18,30; 24,14; 35,11; 36,19; 38,22; Jr 2,35; 25,31). Najbardziej wyrazistym świadectwem tego jest proroctwo Daniela, który zapowiada wieczne rozdzielenie w czasach ostatecznych: „W tym czasie naród twój dostąpi zbawienia: ci wszyscy, którzy zapisani są w księdze. Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie” (Dn 12,1 nn.). Taką samą wizję przyszłości, zakończoną podwójnym wyrokiem sądu, przyjmuje Księga Mądrości: „A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. [...] W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki. Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych. A bezbożni poniosą karę stosownie do zamysłów, bo wzgardzili sprawiedliwym i odstąpili od Pana” (Mdr 3, U samych podstaw tej mądrościowej wizji przyszłości leży doświadczenie istnienia ludzi bezbożnych, którzy wzgardzili Bogiem, a w życiu doczesnym często cieszą się powodzeniem. Dla autora Księgi Mądrości istnienie osób godnych potępienia jest faktem, który nie podlega dyskusji. Problemem, który wymaga dalszych refleksji, jest tylko rodzaj kary, jaka ich spotka po śmierci. Jezus Chrystus prezentował analogiczną wizję sądu ostatecznego z podwójnym wyrokiem. Chociaż, jako najważniejszy Prorok i Prawodawca Nowego Testamentu, wprowadzał pewne korekty oraz uzupełnienia w rozumieniu Starego Testamentu (por. Mt 5, i chociaż przyniósł Dobrą Nowinę o zbawieniu, to jednak nie zmienił istoty przepowiadania o sądzie i na wielu miejscach Ewangelii zwracał uwagę na dwojaki jego wynik (Mt 7,22; 8,11; 11,23; 12,41; 13, 22,11-14; 24,40; 25,10-12; 25,31- -46; Łk 10,15; 11,31 nn.; J 5,29). Nie przyszedł bowiem znieść Prawa i Proroków, ale je wypełnić (Mt 5,17). Co więcej, Chrystus nie tylko w przypowieściach (np. Mt 13, 30; 48), ale także (między innymi) w ich wyjaśnieniu (Mt 13,37-43; 13,49 nn.) wyraźnie zapowiedział, że niektórzy ludzie będą potępieni. Nie może być zatem mowy o tym, że Kościół czy teologowie źle zinterpretowali poszczególne obrazy, skoro ich interpretacja została podana w Ewangelii. Przypowieść o chwaście podejmuje problem istnienia zła w świecie i w Kościele oraz jego finał. W tej perykopie Ewangelii św. Mateusz jest szczególnie zainteresowany losem złych i dlatego im poświęca więcej miejsca38. Wskazuje na to zwłaszcza werset 40 rozdziału 13 Ewangelii i druga część wyjaśnienia przypowieści: „Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha!” (Mt 13,40-43). Przyszłość dopuszczających się nieprawości jest jasno określona poprzez metafory z ówczesnej apokaliptyki, które były dobrze zrozumiałe dla mieszkańców Palestyny w I wieku39. Obraz pieca ognistego oraz płaczu i zgrzytania zębami „opisuje ostateczne odsunięcie od zbawienia. W szczególności wrzucenie w piec ognisty (tēn kaminon tou pyros) symbolizuje wieczne odrzucenie. Jest to miejsce dla tych, którzy zostaną oddzieleni na wieki z powodu ich bezbożności (13,41; 24,41). Jest ono alternatywą w stosunku do błogosławieństwa Bożego niekończącego się królestwa (13,43; 25,34) i życia wiecznego (25,46)”40. To znaczy, że także przypowieści dostarczają nam wiadomości na temat eschatologicznej przyszłości, których prawdziwości możemy być pewni. Wymownie daje temu wyraz Augustyn Jankowski: „Zadajmy sobie na końcu pytanie, co nowego wniosła ta przypowieść do odwiecznego problemu. Hiob z odpłatą doczesną po swoich cierpieniach i Kohelet ze swoim sceptycyzmem — jakże daleko zdystansowani! Niepewność losów pozagrobowych zmienia się w świetlaną pewność: «jaśnieć będą jak słońce». Szczegółów dalszych tego szczęścia nieopisywalnego już nie ma. Pewność wystarczy”41. Wprawdzie Jankowski podkreśla tu pewność nagrody, ale nie wątpi w istnienie kary i dlatego wyciągając wnioski z przypowieści, nieco dalej stwierdza: „Bóg w swej wszechwiedzy w ramach planu zbawczego przewiduje zło, którego sprawcą jest szatan, przeciwnik zazdrosny, mściwy i podstępny. Pod osłoną mroku usiłuje on kompromitować dzieło Boże. A tymczasem «Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy» umie czekać: ma czas, ma wieczność «Król wieków nieśmiertelny» (1 Tm 1,17). Tymczasem ludzkie oceny skłaniają się do «poprawiania Pana Boga», zwłaszcza Jego rządów tak w doczesności, jak i po sądzie ostatecznym. W doczesności — czemu zło bezkarnie toleruje? W wieczności — czemu jest kara wiekuista? I zawsze człowiekowi niedobrze... Tymczasem z nieskończonością wiekuistego Boga łączy się teraz zdumiewająca cierpliwość, a w wieczności konsekwencja”42. Pewność kary wyrażona w przypowieści o chwaście i w jej wyjaśnieniu chyba jeszcze bardziej podkreślona jest w przypowieści o sieci i w jej zwięzłej interpretacji. Ta przypowieść i jej objaśnienie zajmuje zaledwie cztery wersety, a jej wymowa teologiczna pokrywa się z najbardziej uwypuklonymi elementami perykopy o kąkolu: „Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 13,47-50). Dla Ewangelistów istnienie osób złych nie podlega dyskusji. Fakt ich obecności w świecie i w Kościele jest dla nich punktem wyjścia w refleksji nad problemem43, który wyraża się w pytaniu: ilu będzie zbawionych, a ilu potępionych? Postawiono je wprost Jezusowi: „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?” (Łk 13,23). Uzyskano następującą odpowiedź: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: «Panie, otwórz nam!»; lecz On wam odpowie: «Nie wiem, skąd jesteście». Wtedy zaczniecie mówić: «Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś». Lecz On rzecze: «Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!». Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi” (Łk 13,24-30; podkr. DJ). Krótko mówiąc, Chrystus dał do zrozumienia, że wielu (w. 24) będzie płaczących i zgrzytających zębami, i tych, którzy będą chcieli wejść, a nie będą mogli. Dlatego trzeba usilnie starać się o zbawienie przez pełnienie sprawiedliwości. Sama przynależność do narodu wybranego nie jest bowiem gwarancją zbawienia. Owo „wielu” — gr. polloi44 — nie jest przypadkowe. Stanowi konkretną odpowiedź na konkretne pytanie o liczebność zbawionych i potępionych, które ktoś postawił Chrystusowi (Łk 13,23). To samo polloi występuje także w Ewangelii św. Mateusza w nieco innym kontekście, ale o tej samej wymowie: „Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie!», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: «Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?». Wtedy oświadczę im: «Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!»” (Mt 7,21-23). Ewangelista Mateusz przedstawia tu dialog Jezusa na sądzie ostatecznym z fałszywymi prorokami, którzy prorokowali, dokonywali egzorcyzmów i cudów w imieniu Jezusa, ale dopuszczali się także nieprawości (anomia). Nie wystarczy zatem być chrześcijaninem, nawet obdarzonym darami charyzmatycznymi, aby wejść do królestwa niebieskiego. Także tu kryterium autentycznego ucznia Chrystusa jest wypełnianie prawa Bożego, czyli pełnienie sprawiedliwości. Wyrażenia: „Nigdy was nie znałem” (w. 23) nie należy brać dosłownie. Jest to formuła wyrzekania się jakiejś osoby przez na przykład rabbiego. Formuła ta zostanie wypowiedziana w sposób publiczny i uroczysty, na co wskazuje czasownik homolegeō — „oświadczę im”45. Użyty tu czas przyszły trybu orzekającego oznacza, że tak się niechybnie stanie. Chrystus określa, że ci, do których owa formuła wyrzekania zostanie wypowiedziana, będą liczni. Zaakcentowaniu tego służy wstawienie polloi na początek zdania: „Wielu powie Mi w owym dniu: «Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia»” (w. 22). Tak przedstawiony przebieg sądu ostatecznego harmonizuje z opisem sytuacji doczesnej, w której liczni (polloi) wchodzą przez szeroką bramę do zguby (Mt 7,13). Wypowiedzenie formuły wyrzeczenia na sądzie ostatecznym do „wielu” jest zrozumiałą konsekwencją tego, że „wielu” w życiu doczesnym przez swoje złe decyzje i niewłaściwe postępowanie wchodzi przez bramę na zatracenie (por. Mt 7, O potępieniu niektórych Chrystus mówi nie tylko w perykopach parenetycznych, czyli zawierających upomnienie, przestrogę, nawoływanie do czegoś47. Niewątpliwie rozdział 7. Ewangelii Mateusza do takowych należy; przy czym jednak fragment Mt 7,22 nn. jest typowym dialogiem sądowym48. Tekstem o doniosłym znaczeniu teologicznym jest perykopa o sądzie ostatecznym z Mt 25,31-46: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: «Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie». Wówczas zapytają sprawiedliwi: «Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?». A Król im odpowie: «Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili». Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: «Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie». Wówczas zapytają i ci: «Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?». Wtedy odpowie im: «Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego»”. Ów tekst stanowi w Ewangelii według św. Mateusza zakończenie nie tylko Jezusowej mowy eschatologicznej, ale także całego publicznego przepowiadania Jezusa w ogóle, „stąd jego waga”49. Ważne jest właściwe określenie jego gatunku, które pomaga docenić walor dogmatyczny tekstu. Perykopa nie jest ani przypowieścią, ani apokalipsą, ani parenezą, ani pieśnią, lecz według biblistów mamy tu do czynienia z dialogiem sądowym. Był to gatunek stosowany w teologii rabinackiej50. W perykopie przedstawiony jest „dwojaki kres dziejów świata”51 i wieczne oddzielenie ludzi pełniących miłosierdzie od tych, którzy je zaniedbują. Akcent w dialogu pada przy tym na wyjaśnienie powodu rozdzielenia jednych od drugich. Odpowiedź zawarta jest w wersetach 40 i 45, które zaczynają się od słów: „zaprawdę, powiadam wam...”. Powodem potępienia jest postawa ludzi w życiu doczesnym, kiedy chwała Syna Człowieczego była dla nich ukryta. Niektórzy w doczesności nie liczą się z Bogiem żyjącym w „najmniejszych”, dlatego na sądzie będą potępieni. Chrystus na sposób prorocki (podobnie jak w Mt 7,13-23) przedstawia sytuację doczesną, w której ludzie podejmują wybory, a następnie zapowiada wynik przyszłego sądu jako konsekwencję tych wyborów. Tak w pierwszym, jak i w drugim przypadku Chrystus występuje jako Prorok, a nawet jako ktoś, kto jest jeszcze bardziej zorientowany niż prorok — jako Ten, który ma władzę (Mt 7,29), jako Ten, który będzie sądził (Mt 7,22 nn.). Aby zapowiedzieć podwójny wyrok sądu, Chrystus nie musi odwoływać się do Boskiej wiedzy uprzedzającej wolne działanie stworzeń; wystarczy, że zna serca ludzi, którzy żyli i umarli przed Nim (por. J 2,24 nn.). Oni już przeszli okres próby życia. Niektórzy z nich okazali negatywny stosunek do Króla przychodzącego w „braciach najmniejszych”. Powiedzieli Bogu „nie”. Dlatego wynik sądu ostatecznego nie może być inny: będą zbawieni i potępieni. W Ewangelii ujawnia się sprawa bezpośredniego odrzucenia Jezusa przez arcykapłanów, starszych ludu i przez sam lud — przez „to pokolenie” (por. Łk 7,31). Istnieją ludzie, którzy byli bezpośrednio odpowiedzialni za ukrzyżowanie Jezusa, wydali na Niego wyrok. Ich odpowiedzialność została wyraźnie stwierdzona. Sami ją zresztą na siebie przyjęli (Mt 27,25)52. Pismo Święte nie mówi o nawróceniu się najbardziej odpowiedzialnych za ukrzyżowanie Jezusa. Wręcz przeciwnie: stwierdza raczej, że nawet później nie opamiętali się, żeby się nawrócić (por. Mt 21,32; 33-46; 23,13-39; Łk 7,24-35). Część Izraela uległa zatwardziałości (Rz 11, dlatego niektórzy z Izraelitów pozostają pod klątwą (Rz 9,3). To jest powodem wielkiego smutku i nieprzerwanego bólu, które odczuwa św. Paweł (Rz 9,2). Można uznać, że z tego samego powodu Jezus zapłakał nad Jerozolimą (por. Łk 19,41-44; 13,34 nn.; Mt 23,37-39). Ci, którzy odrzucili Syna, „utracili swą uprzywilejowaną pozycję i ściągają na siebie sąd” (por. Mt 21,42-44)53. Święty Paweł utrzymuje, że część ludzi przebywa pod klątwą (Rz 9,3) i czeka na sąd, który będzie miał podwójny wynik (2 Tes 1,9-10; Rz 2,5-11; 1 Kor 1,18; por. Hbr 10,27)54. Uważa też, że sąd w pewnej mierze już się dokonał — w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa55. W eschatologii Ewangelii św. Jana akcent jeszcze mocniej jest położony na teraźniejszość, a nawet na przeszłość dokonującego się sądu56. Nie wyklucza to jednak faktu, że Chrystus będzie także sądził w przyszłości (por. J 8,16)57. Zasadniczo jednak sąd według Jana dokonuje się teraz (J 3,18; 5,30; 9,39; 12,31). W ujęciu Ewangelisty „fakt przyjścia Chrystusa na świat oraz cała Jego działalność postawiły ludzi wobec konieczności wyboru: albo Go przyjąć, albo odrzucić. Z kolei taka czy inna decyzja, która zapadła w sercu człowieka, nosi w sobie wszystkie cechy przeprowadzonej krisie, czyli rozstrzygnięcia i opowiedzenia się za zbawczym wydarzeniem Jezusa lub przeciw niemu”58. Według Ewangelii Jana Jezus został przez część ludzi odrzucony. Odwieczne Słowo „przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1,11). Dlatego „sąd już się dokonał. Nastąpił w momencie zajęcia stanowiska wobec obecnego i działającego w przepowiadanej Ewangelii Słowa. Ze strony człowieka przejawił się on zawierzeniem albo niewiarą, ze strony zaś Boga zadekretowaniem zaistniałej sytuacji. Do tego rodzaju konkluzji upoważnia zwłaszcza tekst J 3,18 nn.: «Kto wierzy w Niego, nie jest sądzony, kto zaś nie wierzy, już został osądzony. [...] Taki zaś jest sąd: Światłość przyszła na świat, lecz ludzie umiłowali bardziej ciemność niż Światłość [...]». Określenie «został osądzony», wyrażone przez perfectum, wskazuje na czynność dokonaną w przeszłości, lecz dalej trwającą w swoich skutkach”59. Wyrażenie to można także tłumaczyć „został potępiony”60, dlatego że w Ewangelii św. Jana czasownik „sądzić” (krineo) (a także rzeczownik „sąd”) przyjmuje często znaczenie skazywania i potępienia61. Tak więc w teologii czwartej Ewangelii potępienie niektórych ludzi jest już faktem dokonanym i trwa dalej w swoich skutkach. „Ów definitywny wyrok zapadł na podstawie uprzedniego aktu niewiary”62. Myśl o podwójnym wyniku sądu ostatecznego obecna jest również w Apokalipsie św. Jana (Ap 20,7-21,8). Także listy katolickie jasno wyrażają, że w piekle znajdują się potępione duchy oraz pewne grupy ludzi, którzy czekają na sąd (Jud 5-16; 2 P 2,2-9)63. Z powyższych analiz wynika z jednej strony, że wieczne rozdzielenie ludzi na zbawionych i potępionych jest prawdą pewną. Dla niektórych ludzi piekło jest już czymś więcej niż tylko realną możliwością64. Jest faktem ze względu na wybór, którego dokonali w życiu doczesnym. Taką interpretację przyjmuje niezmienne nauczanie Kościoła katolickiego, które wzmacnia „pogląd o istnieniu dwu kategorii: zbawionych i potępionych. Trzy sobory (Lyoński I, 1245; Lyoński II, 1274 oraz Florencki, 1439) i bulla papieża Benedykta XII Benedictus Deus (1336) nauczają, że każdy, kto umiera w stanie grzechu ciężkiego, natychmiast przenoszony jest w stan wiecznych kar piekielnych. Takie przekonanie bez większych zastrzeżeń przetrwało w Kościele katolickim po dziś dzień i zostało powtórzone niemalże dosłownie w Katechizmie Kościoła katolickiego (KKK §1022, 1035)”65. „Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność” (KKK 1035). Z drugiej strony w Piśmie Świętym w wielu miejscach wyrażona jest zapowiedź eschatologicznego pojednania wszystkich osób. Ta prawda nie należy do podstawowego kerygmatu, ale również znalazła miejsce w przepowiadaniu apostolskim. Jak rozumieć teksty o pojednaniu wszystkich tak, aby nie zakwestionować prawdy bardziej fundamentalnej — o wiecznym rozdzieleniu na sądzie ostatecznym? Jeżeli wszyscy będą pojednani z Bogiem, to dlaczego jeszcze mówi się, że niektórzy zostaną potępieni, czyli oddaleni od Boga? I odwrotnie: jeżeli niektórzy będą potępieni, to w jaki sposób wszyscy zostaną pojednani? Dla wielu ten problem jest tak trudny, iż utrzymują, że nie da się go rozwiązać66. Inni, ze względu na teksty o pojednaniu wszystkich z Bogiem, kwestionują dogmat o faktycznym istnieniu wiecznego piekła67. Przy czym nie oddzielają oni prawdy o pojednaniu wszystkich od prawdy o powszechnym zasięgu zbawienia w Chrystusie, które ma charakter warunkowy (odkupienie jest obiektywne), oraz od przekonania o powszechnej woli zbawczej Boga68. Chociaż dogmat wiecznego piekła i zapowiedź powszechnego pojednania nie stoją na równi w hierarchii prawd wiary, to jednak żadnej z tych prawd nie należy kwestionować z tego powodu, że stoi niżej. Należy przyjąć obie, chociaż ich jednoczesne występowanie jest zaskakujące dla ludzi, których drogi i myśli są dalekie od spraw Bożych (por. Iz 55,8 nn.). Kwestia potępienia niektórych, przy jednoczesnym pojednaniu wszystkich jest problemem centralnym niniejszej dysertacji. Jest to aspekt oznaczony literą β (beta) w schemacie potrójnej aporii (por. tabela 1. na końcu książki). 32Obecnie w teologii piekło pojmowane jest bardziej jako stan, a nie miejsce. Ale fakt, że natchnieni autorzy biblijni posługiwali się wyobrażeniami przestrzennymi, daje podstawę do tego, aby stosować te kategorie także w języku teologicznym. 33G. Minois pierwszy rozdział swojej monografii na temat rozwoju idei piekła nazwał: „Infernalne początki: piekło dla wszystkich”. G. Minois, Historia piekła, przeł. A. Dębska, Warszawa 1996, s. 11-32. 34Gdy panowało takie wyobrażenie jednakowego życia po śmierci dla sprawiedliwych i złych, nic dziwnego, że ludzie w życiu doczesnym jedynie spodziewali się od Boga sprawiedliwej nagrody za dobro i odpłaty za zło (zasada retrybucji doczesnej). 35H. Langkammer, Życie po śmierci. Eschatologia Starego i Nowego Testamentu, Lublin 2004, s. 16. 36Tamże, s. 10. 37Por. SNT, s. 559. 38A. Paciorek, Ewangelia według Świętego Mateusza. Wstęp — przekład z oryginału — komentarz (część I poprawiona, rozdziały 1-13), Częstochowa 2005, s. 595. 39Por. A. Jankowski, Eschatologia Nowego Testamentu, dz. cyt., , s. 149. 40Por. A. Paciorek, Ewangelia według Świętego Mateusza (część I), dz. cyt., s. 596. 41A. Jankowski, Królestwo Boże w przypowieściach, Niepokalanów 1992, s. 68. 42Tamże, s. 72 nn. 43Tamże. 44Polloi — rodzaj męski, liczba mnoga od przymiotnika: polys — „liczny”, „mnogi”, „wielki”; „ogromny”; „długi”; „obfity”; „głęboki”, „pełny”, „ciężki”. R. Popowski, Wielki słownik grecko-polski Nowego Testamentu, dz. cyt., s. 512 (nr 4057). 45Por. A. Paciorek, Ewangelia według Świętego Mateusza. Wstęp - przekład z oryginału, dz. cyt., s. 350 nn. 46„Drzwi i brama są obrazem styku dwu obszarów; tego, co wewnątrz, i tego, co na zewnątrz, dziś i jutro oraz profanum i sacrum. W języku mitologii oraz religii starowschodniej znane jest pojęcie bramy zarówno do nieba, jak i do otchłani”. M. Lurker, Słownik obrazów i symboli biblijnych, przeł. K. Romaniuk, Poznań 1989, s. 50. 47H. Vorgrimler, Nowy leksykon teologiczny, przeł. T. Mieszkowski, P. Pachciarek, Warszawa 2005, s. 257. 48Por. A. Paciorek, Podręczny komentarz biblijny. Ewangelia według Świętego Mateusza (rozdziały 14-28). Wstęp, przekład, komentarz, Tarnów 2009, s. 511. 49Tamże, s. 509. 50Por. tamże, s. 511. 51Tamże, s. 518. 52Por. J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne, w: Wstęp do Nowego Testamentu, red. R. Rubinkiewicz, Poznań 1996, s. 199-201. 53A. Paciorek, Podręczny komentarz biblijny. Ewangelia według Świętego Mateusza, dz. cyt., s. 347. 54Por. A. Dulles, Populacja piekła, przeł. M. Hułas, „Teologia w Polsce” 2008, nr 2, s. 213. „Czy to oglądanie Boga będzie udziałem wszystkich? Paweł w 1 Tes 5,3 mówi o «zagładzie», której «ludzie nie ujdą» (por. Rz 9, 22; 1 Kor 1,18; 2 Kor 2,15). Święty Paweł poruszył więc także temat «potępienia» bez szczegółów czy obrazów odnośnie do miejsca lub stanu”. H. Langkammer, Eschatologia św. Pawła, w: Biblia o przyszłości, MPWB, t. 8, Lublin 1987, s. 85 nn. 55H. Langkammer, Eschatologia św. Pawła, w: Biblia o przyszłości, dz. cyt., s. 90 nn. 56H. Ordon, Eschatologia Czwartej Ewangelii, w: Biblia o przyszłości, s. 134. 57„Zasadniczo w nurcie poglądów judaizmu pozostaje J 5,29, gdzie jest mowa o zmartwychwstaniu ku życiu ludzi dobrych oraz o zmartwychwstaniu na sąd tych, którzy postępowali źle. Sąd oznacza tutaj wydanie wyroku i to skazującego; cała zaś akcja została przeniesiona w przyszłość”. H. Ordon, Eschatologia Czwartej Ewangelii, dz. cyt., s. 133 nn. 58Tamże, s. 134. 59Tamże. 60Por. Grecko-polski Nowy Testament wydanie interlinearne z kodami gramatycznymi, przeł. R. Popowski, M. Wojciechowski, Warszawa 1997, s. 402. 61Por. H. Ordon, Eschatologia Czwartej Ewangelii, dz. cyt., s. 135. 62„Wystąpienie Jezusa, mimo iż było podyktowane zamiarem zbawczym, w rzeczywistości postawiło ludzi wobec konieczności wyboru. Jego Osoba i nauka wykreśliły więc linię podziału na wierzących i niewierzących, na widzących i niewidzących, w zależności od ustosunkowania się do Niego” (por. J 3,17-19; 9,39). Tamże, s. 136. 63Por. Międzynarodowy komentarz do Pisma Świętego. Komentarz katolicki i ekumeniczny na XXI wiek. red. Farmer, W. Chrostowski, Warszawa 2000, s. 1655-1656 i 1673. 64„Na podstawie tekstów ewangelicznych można [...] powiedzieć, że w piekle znajdują się szatani i że znajdują się jakieś grupy ludzi (Mt 25,46)”. W. Granat, Dogmatyka katolicka. Synteza, Lublin 1967, s. 503. 65A. Dulles, Populacja piekła, s. 214. Zdaniem W. Granata twierdzenie: „Źli aniołowie, a także dusze ludzi zmarłych w stanie grzechu śmiertelnego znajdują się w piekle, gdzie są pozbawione na wieki szczęścia niebieskiego”, jest „dogmatem wiary uroczyście orzeczonym”. Tenże, Eschatologia. Rzeczy ostateczne człowieka i świata, Lublin 1962, s. 206 i 210. Zob. Symbol Laterański z 1215 roku: „Na końcu wieków [Chrystus] przyjdzie sądzić żywych i umarłych i odda każdemu według uczynków jego, zarówno odrzuconym, jak i wybranym. Wszyscy oni we własnych swych powstaną ciałach, tych, co teraz posiadają, aby otrzymać wedle uczynków swoich, dobrych czy złych, jedni karę wieczną wraz z diabłem, inni zaś z Chrystusem wiekuistą chwałę”. BF XI, 30. 66Por. L. Scheffczyk, Apokatastaza: fascynacja i aporia, ComP 7(1987), nr 2, s. 95. 67Por. W. Hryniewicz, Dobra nowina o zbawieniu, „Znak” 59(2007), nr 1, s. 53. 68Por. W. Hryniewicz, Nadzieja zbawienia dla wszystkich. Od eschatologii lęku do eschatologii nadziei, Warszawa 1989, s. 78 nn. opr. ab/ab
czy można się modlić za ludzi w piekle